Pogromcy Legii Warszawa z kolejnym zwycięstwem. Podbeskidzie Bielsko-Biała wygrało z Górnikiem Zabrze

Pierwsza połowa rozpoczęła się z przytupem. Już w 10. minucie bramkę dla Górnika zdobył Michał Koj. Środkowy obrońca został po rzucie rożnym w polu karnym rywali i z zimną krwią wykorzystał precyzyjną centrę Erika Janzy. Koj po raz pierwszy w tym sezonie trafił do siatki.

Początkowo Podbeskidzie miało problem z dojściem do klarownych sytuacji. Podopieczni Roberta Kasperczyka w pierwszej połowie nie oddali ani jednego celnego strzału. Trener musiał reagować, więc już w przerwie dokonał dwóch korekt w składzie. Niewidocznych Jakuba Bierońskiego i Desleya Ubbinka zmienili Dominik Frelek i Jakub Hora.

W 55. minucie to zabrzanie powinni podwyższyć na 2:0. Goście ruszyli z kontrą, mając przewagę liczebną nad defensorami Podbeskidzia, ale Giannis Masouras nie zdołał odnaleźć w polu karnym Bartosza Nowaka.

Chwilę później Kocsis był bardzo bliski doprowadzenia do remisu. Pomocnik z Węgier oddał bardzo mocny strzał z bliskiej odległości, ale piłkę z linii bramkowej w efektowny sposób wybił Janza.

Podbeskidzie cały czas atakowało, próbując odwrócić rezultat na swoją korzyść. W 79. minucie to się opłaciło, bowiem sędzia podyktował jedenastkę po przewinieniu jednego z obrońców Górnika. Najpierw arbiter chciał odgwizdać rzut wolny, ale podpowiedź z wozu VAR przekonała go do zmiany decyzji. Do karnego podszedł Kamil Biliński, ale oddał słabe uderzenie, które sparował Martin Chudy. Do piłki dopadł jednak Biliński i tym razem się nie pomylił, doprowadzając do remisu.

Na kilkadziesiąt sekund przed końcem regulaminowego czasu gry znów trafił Kamil Biliński. 33-latek świetnie odnalazł się w polu karnym i mocnym strzałem po raz drugi pokonał Chudego. To wystarczyło, aby zgarnąć komplet punktów.

Podbeskidzie wreszcie odbiło się od dna tabeli. Dzięki tej wygranej ekipa z Bielska-Białej awansowała na 14. miejsce w tabeli. Górnik plasuje się na 4. lokacie.