Piszczek: Gdy inni cieszyli się z awansu, martwiłem się o kolano. Bałem się diagnozy

Piszczek: Gdy inni cieszyli się z awansu, martwiłem się o kolano. Bałem się diagnozy
MediaPictures.pl / Shutterstock.com
Łukasz Piszczek przechodzi rehabilitację w związku z kontuzją więzadła, której nabawił się w meczu Polski i Czarnogóry. W dzisiejszym "Przeglądzie Sportowym" defensor BVB opowiedział o całym zdarzeniu.
Na wypadek złożyło się kilka błędów. Goniłem swojego rywala. Byłem na nim skupiony. Z kolei Wojtek źle obliczył, gdzie może spaść piłka. Dodatkowo zrobił tzw. pajacyka. Na szczęście wpadłem w niego, gdy już spadał na murawę. Nie wpakował mi się w nogę całym ciężarem ciała - powiedział Piszczek. - Później napisał sms-a, że też ponownie widział tę akcję i jest mu przykro. Niepotrzebnie. Absolutnie nie mam do niego pretensji.
Dalsza część tekstu pod wideo
Miałem wrażenie, jakby wszystko dookoła działo się w zwolnionym tempie. Kolano napięło się z jednej strony. Zrozumiałem, że coś jest nie tak. Szczęście w nieszczęściu, że nie zderzyliśmy się z Wojtkiem pół sekundy wcześniej. Mogło skończyć się poważniejszym urazem. A tak noga dostała trochę luzu, nastąpił przeprost, dlatego więzadło jedynie zostało naderwane, a nie zerwane - dodał.
Wiadomo, martwiłem się. Inni się cieszyli, ja niekoniecznie myślałem w tamtym momencie o mundialu. Wiedziałem, co czeka mnie w najbliższym czasie. Bałem się dokładnej diagnozy - oznajmił.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, Piszczek w grudniu powinien powrócić do treningów z drużyną. Być może będzie gotowy na mecz z Wolfsburgiem, który odbędzie się 13 stycznia.

Przeczytaj również