Pique zaangażował się w konflikt. Grozi... prezydentowi kraju

Gerard Pique przez wiele lat reprezentował barwy Manchesteru United i Barcelony. Odwiesił buty na kołek w 2022 roku. Nie oddalił się jednak zanadto od świata futbolu.

Jeszcze przed zakończeniem kariery Hiszpan zainwestował w piłkarską grę Sorare oraz stworzył rozgrywki Kings League. Za pośrednictwem firmy Kosmos współorganizuje również tenisowy Puchar Davisa, jak również zarządza klubem FC Andorra.

To właśnie ostatni z podmiotów przyniósł mu niedawno spore kłopoty. Klub występuje na narodowym stadionie Andory. Stan obiektu nie zależy więc wyłącznie od niego.

Tymczasem stan boiska woła o pomstę do nieba. Po niedzielnym meczu z Ourense Pique ocenił, że to przez fatalną nawierzchnię spotkanie zakończyło się remisem 0:0.

AS donosi, że 38-latek zarzucił andorskiemu rządowi brak wsparcia i zagroził przeniesieniem klubu poza kraj. Podkreślił, że liczył na więcej, inwestując w arenę przeszło cztery miliony euro. Poprosił prezydenta o znalezienie rozwiązania.

Rząd odpowiedział, że musi przestrzegać podpisanych umów. Stwierdzono, że obiekt nie może być użytkowany wyłącznie przez FC Andorra, a Pique nie jest wiarygodny.

W odpowiedzi były gracz przyznał, że nie oczekuje powierzenia areny klubowi, a sprawiedliwego podziału kosztów. Wyliczył, że ostatnio rząd wydał na stadion wyłącznie pół miliona euro. Ponownie zagroził przeniesieniem klubu do Hiszpanii.

FC Andorra występuje na trzecim poziomie rozgrywkowym w Hiszpanii. Zajmuje teraz dziesiąte miejsce w ligowej tabeli. Liderem rozgrywek pozostaje Cultural Leonesa!