Piłkarze o najciekawszych pseudonimach. Jak koledzy mówią na Messiego, Aguero i Hajtę?

W dzisiejszych czasach coraz częściej spotykamy się z sytuacją, że pseudonim nadany jakiejś osobie jest używany w stosunku do niej częściej niż jej imię. Nie inaczej jest wśród sportowców. Ksywki piłkarzy, jakimi ochrzczeni zostali niektórzy zawodnicy są naprawdę ciekawe lub co najmniej dziwne.
Bardzo interesująca historia wiąże się z przydomkiem nadanym Dennisowi Bergkampowi. Legendarny napastnik reprezentacji Holandii i Arsenalu Londyn, ze względu na to, że panicznie bał się lotów i na mecze wyjazdowe dojeżdżał sam, został nazwany "Nielatającym Holendrem". Jest to oczywiście parafraza nazwy legendarnego statku.
Garrincha jest jednym z najlepszych piłkarzy w historii reprezentacji Brazylii, ale nie wszyscy wiedzą, skąd Manuel Francisco dos Santos zawdzięcza swój pseudonim. "Strzyżyk", bo tak należy tłumaczyć to słowo na język polski, wziął się po pierwsze od filigranowej postury piłkarza, a po drugie od małych ptaków, na które Garrincha jako młody chłopak polował za pomocą procy i kamieni.
Teraz przyszła kolej na pseudonim, który wziął się od upodobań ubiorowych piłkarza, ponieważ, jak uważał Tomasz Hajto Gianni Versace to jedyny słuszny wybór.
Na jednym ze zgrupowań kadry za kadencji Janusza Wójcika, Tomasz Hajto zapomniał kąpielówek i musiał iść do sklepu, aby kupić nowe. - Ja kupuję tylko Gianni Versace - powiedział wtedy polski obrońca, a ksywka "Gianni" przylgnęła do niego i towarzyszy mu do dziś, podobnie jak wspomniana marka.
Legendarny obrońca Interu Mediolan i reprezentacji Włoch, Giuseppe Bergomi, dostał się do pierwszej drużyny "Nerazzurrich" w wieku zaledwie 17 lat. Kiedy pojawił się w szatni, koledzy z drużyny zwrócili uwagę na jego obfite wąsy, które mocno rzucały się w oczy. Jeden z nich podszedł wtedy do Bergomiego i zapytał: Ty naprawdę masz 17 lat? Wyglądasz jak mój wujek. Piłkarze Interu skwitowali do salwą śmiechu, a ksywka "Lo Zio" towarzyszyła mu nawet po zgoleniu zarostu.
George Best postrzegany jest jako jeden z najlepszych zawodników w historii, ale również jako pierwszy piłkarski celebryta. Legenda Manchesteru United była znana ze swojego zamiłowania do alkoholu, kobiet i nocnego życia. Do tego dochodziła jeszcze subtelna uroda i nic dziwnego, że Best został nazwany "el Beatle" lub "Piątym Beatlesem".
Niektórzy zawodnicy czują się tak związani ze swoim pseudonimem, że umieszczają go na koszulce zamiast nazwiska i nawet się nim przedstawiają. Do takich należy Javier Hernandez, który przydomek "Chicharito" zawdzięcza zielonym oczom swojego ojca. Ze względu na ich kolor był on nazywany "Chicharo", czyli groch. Jego syn odziedziczył ten przydomek, tyle że w zdrobniałej formie "groszek". Javier Hernandez Chicharito swego czasu był bardzo ważnym ogniwem drużyn takich jak Manchester czy Real Madryt.
Przezwiska piłkarzy mogą wiązać się wyłącznie z ich wyglądem zewnętrznym. Lionel Messi nazywany jest "Pchłą", Neymar "el Flaco", czyli "Chudy", Franck Ribery "Człowiekiem z blizną", a Gonzalo Higuain "“Pipitą", co oznacza po prostu człowieka z dużym nosem.
Interesująca historia wiąże się z ksywką Sergio Aguero. Argentyńczyk, jako młody chłopiec, bardzo lubił oglądać kreskówkę, której główny bohater nazywał się Kum Kum i właśnie tak kazał na siebie mówić. Jego dziadek z powodu wady słuchu przeinaczył imię na Kun Kun i właśnie dlatego dziś na koszulce najlepszego strzelca w historii Manchesteru City widnieje nazwa "Kun Aguero".
Cezary Krzyżak