Piłkarze Manchesteru United stają po stronie Sergio Romero. Są rozczarowani zachowaniem klubu wobec bramkarza

Sergio Romero trafił do Manchesteru United w 2015 roku. Na Old Trafford jest głównie rezerwowym. W ciągu pięciu sezonów rozegrał jedynie 61 oficjalnych spotkań.

Nie brakowało jednak opinii, że Argentyńczyk powinien dostawać więcej szans kosztem Davida de Gei. Aż 39 razy zachował bowiem czyste konto w barwach "Czerwonych Diabłów". Wpuścił tylko 27 bramek.

Odkąd z wypożyczenia do Sheffield United wrócił Dean Henderson, Romero spadł w hierarchii bramkarzy w Manchesterze i ma bardzo nikłe szanse na grę. Jeżeli w drużynie nie przytrafią się kontuzje, zapewne w tym sezonie nie zobaczymy go na boisku.

Z tego powodu piłkarz chciał zmienić barwy klubowe w zakończonym niedawno okienku. Jego pozyskaniem zainteresowany był Everton, ale "Czerwone Diabły" podyktowały zaporową cenę - 10 milionów funtów. To sporo jak na 33-latka, któremu za rok wygasa kontrakt, szczególnie w dobie pandemii koronawirusa.

Niedawno na Romero spadł kolejny cios. Okazało się, że w klubowej hierarchii spadł na czwarte miejsce. Do Ligi Mistrzów jako trzeciego golkipera zgłoszono bowiem 37-letniego Lee Granta.

"ESPN" informuje, że takie postępowanie "Czerwonych Diabłów" bardzo nie spodobało się większości zawodników. Uważają oni, że po pięciu latach spędzonych w klubie Romero zasłużył na zdecydowanie lepsze potraktowanie. Teraz Argentyńczyk może jednak tylko czekać na kolejne okienko transferowe.