Piłkarz Wisły Płock: Z Koroną zagraliśmy przeciętnie. Ale co z tego skoro zwycięsko
Dwie bramki w dwóch kolejnych meczach zdobył gruziński skrzydłowy Wisły Płock Giorgi Merebashvili. W Niecieczy jego trafienie dało nam komplet punktów, przeciwko Koronie przypieczętowało dwubramkowe zwycięstwo. Nic dziwnego, że Mereba w świetnym nastroju podzielił się wrażeniami z ostatniego spotkania.
- Z Koroną zagraliśmy przeciętnie. Ale co z tego skoro zwycięsko. Przypominam, że jesienią w Kielcach prezentowaliśmy się świetnie, a nie zdobyliśmy nawet punktu. Zdecydowanie wolę zagrać trochę gorzej i zwyciężyć niż przegrać po doskonałym meczu. Zresztą tak myśli każdy piłkarz. Analizując mecz, sądzę że kluczowym momentem była przerwa gdy powiedzieliśmy sobie, że chociaż na boisku nam nie idzie, musimy zrobić absolutnie wszystko by wygrać. Pomyślałem wówczas, że jeśli strzelimy gola jako pierwsi, wygramy z Koroną. Tak się stało i nasza obecna sytuacja w tabeli jest doskonała - powiedział Mereba.
Piąte miejsce w tabeli i niemal pewny awans do grupy mistrzowskiej nie zadowalają Gruzina, który mierzy naprawdę wysoko. - Jestem optymistą i jestem ambitny. Co prawda, teoretycznie możemy jeszcze stracić awans do górnej ósemki, ale nawet nie biorę tej opcji pod uwagę. I cieszę się, że do grupy mistrzowskiej wejdziemy z wysokiej pozycji z dużym dorobkiem punktowym, co daje nam realną możliwość walki o Ligę Europy. Wcale nie żartuję, mamy dobrych zawodników, silny zespół i uważam, że zdecydowanie stać nas na duży sukces, za który uznam miejsce dające awans do kwalifikacji Ligi Europy - stwierdził skrzydłowy.
Droga do realizacji takich planów wiedzie przez Wrocław. Śląsk spisuje się w lidze słabo, ale przed lekceważeniem najbliższego przeciwnika przestrzega Giorgi. - W polskiej lidze łatwych meczów nie ma. I każdy może ograć każdego, co uważam za wielką zaletę ekstraklasy. W Grecji, gdzie występowałem poprzednio, było wręcz nudno, skoro przed meczem na przykład z OIympiakosem Pireus wszyscy w klubie zakładali, że przegramy. Tutaj jest inaczej i nie ma żelaznych faworytów. Zdaję sobie sprawę, że Śląsk jest w gorszej formie, ale to naprawdę mocny zespół ze sporymi możliwościami. Za najgroźniejszych zawodników wrocławian uważam Marcina Robaka i Robert Picha, na których musimy bacznie uważać. Mimo ich umiejętności, jedziemy do Wrocławia po komplet punktów. Obietnicy, że znowu zdobędę gola, nie złożę, ale deklaruję, że zrobię wszystko byśmy wrócili bogatsi o trzy oczka - żartobliwie podsumował Merebashvili.