Piłkarz Wisły: Czasem trzeba spaść na dno, żeby mieć się od czego odbić
- Czasem niestety tak jest, że ktoś popełni błąd i trzeba zaczynać wszystko od nowa. Ważne, że koniec końców udało nam się zremisować i wracamy do domu z jednym punktem - przyznał po spotkaniu z Miedziowymi Jakub Bartosz.
- Jeśli popatrzymy na pierwszą połowę, to należy mieć pretensje, że nie wygraliśmy. W drugiej części meczu jednak Zagłębie potrafiło nas dobrze skontrować i przedostać się pod naszą bramkę, dlatego remis należy uznać za sprawiedliwy
- dodał obrońca cytowany przez oficjalną witrynę krakowskiej ekipy.
W zespole Białej Gwiazdy widać dużą przemianę, jeśli przyjrzymy się meczom z początku sezonu. -
W zespole Białej Gwiazdy widać dużą przemianę, jeśli przyjrzymy się meczom z początku sezonu. -
Jestem zdania, że czasem trzeba spaść na dno, żeby mieć się od czego odbić. Teraz mamy lepszy okres i musimy to wykorzystać, by piąć się w górę. Chcielibyśmy oczywiście wygrywać w każdym meczu, ale bardzo istotne jest to, żebyśmy punktowali, dlatego dzisiejszy wynik należy szanować
- dodał podopieczny Dariusza Wdowczyka.
Mimo że Bartosz z reguły ustawiany był na pozycji prawego obrońcy, dziś w drugiej połowie pojawił się na boisku jako pomocnik. Jego gra ofensywna dała krakowianom bramkę wyrównującą, która jednocześnie jest jego debiutanckim trafieniem w barwach Wisły. -
Mimo że Bartosz z reguły ustawiany był na pozycji prawego obrońcy, dziś w drugiej połowie pojawił się na boisku jako pomocnik. Jego gra ofensywna dała krakowianom bramkę wyrównującą, która jednocześnie jest jego debiutanckim trafieniem w barwach Wisły. -
Nie przywiązuję się zbytnio do jakiejś konkretnej pozycji. Lubię grać ofensywnie i nie przeszkadza mi też zajmowanie się defensywą. Wszedłem dzisiaj na boisko przede wszystkim po to, żeby dać coś więcej drużynie. Udało mi się znaleźć w odpowiednim miejscu i cieszę się, że ta bramka dała nam punkt
- podsumował.