Piłkarz Realu Madryt uniknie kary za uderzenie rywala. W Hiszpanii zawrzało. "Całkowita bezkarność"
Federico Valverde w zeszłym sezonie uderzył Alexa Baenę na parkingu Santiago Bernabeu. Groziło mu długie zawieszenie. Okazuje się jednak, że piłkarz Realu Madryt uniknie kary. Nie wszystkim się to podoba.
Między Valverde oraz Baeną iskrzyło podczas obu meczów "Królewskich" z Villarrealem w zeszłym sezonie La Liga. Sprawa miała swój epilog po zakończeniu drugiego spotkania, gdy pomocnik "Los Blancos" uderzył rywala na stadionowym parkingu.
Sprawa trafiła nie tylko do władz La Liga, ale także na policję. Urugwajczyk przyznał się do naruszenia nietykalności cielesnej Baeny. Groziło mu nawet 12 meczów zawieszenia w lidze hiszpańskiej.
Okazuje się jednak, że piłkarz Realu całkowicie uniknie kary. Początkowo wnioskowano o zawieszenie go na pięć spotkań. Wygląda na to, iż Baena zaczął zmieniać swoje zeznania w sprawie.
Według "Marki" sędzia uznał, że gracz Villarrealu jest niekonsekwentny. "Cadena SER" donosi natomiast, iż Valverde nie zostanie ukarany za swoje zachowanie. Nie wszystkim się to podoba.
Ostro na temat całej sprawy wypowiedział się między innymi Toni Juanmarti z "Relevo". Zdaniem dziennikarza związanego z FC Barceloną taki werdykt nie powinien mieć miejsca.
- Fede Valverde pozostał bezkarny za uderzenie Alexa Baeny na parkingu Bernabeu. To całkowita bezkarność po prymitywnej agresji - stwierdził Juanmarti na Twitterze.