Piłkarz Jagiellonii wściekły po porażce w Pucharze Polski: Nikt nie przewidywał tego w najgorszych koszmarach

Jagiellonia Białystok już na 1/16 finału zakończyła udział w Fortuna Pucharze Polski. W środę podopieczni Macieja Stolarczyka przegrali 1:3 z Lechią Zielona Góra. Zły na ten wynik był Bartłomiej Wdowik.
22-latek jako jedyny ma jakiekolwiek powody do zadowolenia, gdyż popisał się pięknym golem pod koniec pierwszej połowy. To jednak marne pocieszenie, bo bramka nie miała większego wpływu na końcowy wynik.
- To chyba jedyny pozytyw. Gol niczego nam nie dał, odpadliśmy z rozgrywek, zakończyliśmy zmagania o Puchar Polski. Myślę, że w najczarniejszych koszmarach nikt nie przewidywał, że możemy dzisiaj tutaj przegrać. Jesteśmy wściekli i tak naprawdę trudno powiedzieć coś konstruktywnego. Możemy tylko przeprosić i w sobotę wygrać w Grodzisku - powiedział Wdowik w rozmowie z oficjalną stroną Jagiellonii.
- Lechia szybko objęła prowadzenie. Później pechowo nie wykorzystaliśmy rzutu karnego. Na domiar złego gospodarze podwyższyli prowadzenie, ale przed przerwą zmniejszyliśmy straty - analizował.
- W przerwie powtarzaliśmy sobie, że tylko jeden gol dzieli nas od wyrównania, tylko co z tego, skoro chwilę po wznowieniu gry znowu dostaliśmy bramkę. Później bardzo szwankowała nasza skuteczność. Taka jednak jest piłka. Musimy się z tym zmierzyć i w sobotę odpowiedzieć wygraną - dodał.
- Musimy to zrobić, nie mamy innego wyjścia. Z pewnością dzisiaj, jutro, będziemy jeszcze wracać do tego, co się wydarzyło, ale życie toczy się dalej - podkreślił.
- Mamy kolejne mecze i nasze nastawienie w Grodzisku musi być odpowiednie. W lidze pozostajemy niepokonani od sierpnia i bardzo zależy nam na tym, aby to podtrzymać - zakończył.