Piłkarz Jagiellonii Białystok wspomina, jak leczył koronawirusa. Szokujące metody
Fedor Cernych udzielił obszernego wywiadu dla tygodnika "Piłka Nożna". Piłkarz Jagiellonii opowiedział m.in. o tym, jak leczył koronawirusa metodą zaleconą przez jednego z lekarzy. - Trzeciego dnia odpuściłem - oznajmił 30-latek.
Cernych do Białegostoku wrócił we wrześniu 2020 roku. Wcześniej próbował swoich sił w Rosji. Tam bronił barw Dynama Moskwa i Orenburga.
Pod koniec swojego pobytu w tym kraju zaraził się koronawirusem. Cernych wówczas dostał od lekarza nietypowe zalecenia. O szczegółach zawodnik opowiedział dla tygodnika "Piłka Nożna".
- Zaraziłem się jeszcze w Rosji, w zasadzie przed samym powrotem do Polski. Przez pierwsze dni miałem gorączkę, wszystko mnie bolało. Przyjechał do mnie lekarz. Dostałem kilka antybiotyków, chyba siedem, albo osiem. Doktor polecił mi, abym na koniec dnia wypił sobie sto gramów czystej wódki albo whisky - wyznał Litwin.
- Chorowaliśmy wspólnie z żoną i pamiętam, że po sugestiach lekarza, wypiłem przed snem trochę whisky. Odcięło mnie, nie nie pamiętam. Żona powiedziała, że przechyliłem kieliszek i padłem. Na drugi dzień było to samo. Trzeciego dnia odpuściłem, bo zrozumiałem, że mieszanie alkoholu z lekami nie jest dobrym pomysłem, a lekarz kazał mi stosować to przez cały okres izolacji, czyli prawie trzy tygodnie. Nie wytrzymałbym - dodał.
Cernych nie ukrywa, że ma za sobą ciężkie chwile. Piłkarz przez długi czas borykał się też z innymi problemami zdrowotnymi.
- Przez ostatnie dwa i pół roku przeżywałem naprawdę trudny czas. Miałem siedem kontuzji, to mnie dobijało. Kiedy wydawało się, że jestem już blisko powrotu do formy, łapałem kolejny uraz - podkreślił.
- Cztery razy miałem złamane kości w śródstopiu, później złapałem koronawriusa i trudno było mi do siebie dojść. Kiedy podpisywałem kontrakt z Jagiellonią wielu kibiców myślało, że wejdę z marszu do pierwszego składu. Tak naprawdę byłem w fatalnej formie - zakończył.