Pierwsza taka wygrana w historii. Ich piękny sen nadal trwa

Vikingur zaskoczył na starcie kampanii. Po przegranej z Shamrock Rovers w pierwszej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów przeszedł przez trzy kolejne rundy i zameldował się w fazie ligowej Ligi Konferencji.

Tam naprzeciwko islandzkiej drużyny stanęły dużo silniejsze zespoły. Vikingurowi udało się jednak pokonać Cercle Brugge oraz Borac Banja Luka i zająć 19. miejsce w tabeli z dorobkiem ośmiu punktów.

W czwartek Islandczycy rozegrali pierwsze spotkanie fazy play-off z 13. Panathinaikosem. I znów sprawili niespodziankę. Tym razem udało im się wygrać 2:1 i zdobyć cenną zaliczkę przed rewanżem.

Po trafieniach Davida Atlasona i Matthiasa Vilhjalmssona Vikingur przez długi czas prowadził 2:0. Już w doliczonym do drugiej części czasie gry impas przełamał Fotis Ioannidis, wykorzystując rzut karny.

Co najlepsze, starcie rozegrano poza granicami Islandii. Ugościła je... Bolt Arena w fińskich Helsinkach. Żaden stadion na Islandii nie bowiem spełnia wymogów UEFA w fazie pucharowej Ligi Konferencji.

Rewanż odbędzie się w Atenach 20 lutego. Wygrany otrzyma przepustkę do 1/8 finału rozgrywek, gdzie może zagrać z włoską Fiorentiną albo austriackim Rapidem Wiedeń. To dopiero może być historia!