Piast Gliwice. Tom Hateley obawia się meczu z Legią Warszawa. "Będzie jak wygłodniały zwierz"
Piast Gliwice w niedzielę zmierzy się z Legią Warszawa w meczu 12. kolejki PKO Ekstraklasy. "Wojskowi" znajdują się obecnie w dużym kryzysie, ale Tom Hateley uważa, że przez to mogą być jedynie tylko groźniejsi.
Anglik wrócił do drużyny Piasta po ponad rocznej przerwie. Przyznał, że ponowny debiut w tym zespole był dla niego szczególnym wydarzeniem. Teraz skupia się już jednak na najbliższym starciu z Legią.
- To trochę dziwne uczucie wrócić. Niby wszystko jest to samo, a jednak trochę inaczej. Ten sam stadion, szatnia i środowisko, a jednak połowa składu jest już inna. Ale też jest bardzo miło mieć możliwość poznania nowych chłopaków, mają bardzo dobre charaktery. Te cztery tygodnie treningów to był bardzo przyjemny czas ze względu na atmosferę - powiedział Hateley w rozmowie z oficjalną stroną Piasta.
- Byłem bardzo podekscytowany, naprawdę. Czułem motyle w brzuchu, kiedy mogłem wrócić do Piasta, ponownie zadebiutować, w napięciu oczekiwałem na wejście na boisko. To było przyjemne uczucie, ale byłem też zdenerwowany - przyznał.
- Dobrze się czułem i cieszyłem się na powrót do Piasta. Inną kwestią są punkty, które uciekły, ale z osobistego punktu widzenia sam mecz, jako kolejny debiut, był czymś pozytywnym - dodał.
- Ludzie patrzą i widzą zespół przez pryzmat ostatnich wyników i myślą, że to może być najlepszy moment na to, by pokonać Legię, ale ja się z tym nie zgadzam. Dla mnie to wciąż jeden z najsilniejszych zespołów w stawce i aktualny mistrz Polski - podkreślił.
- Będzie tutaj jak taki wygłodniały zwierz i będzie chciał rzucić się na nas od samego początku, bo będzie czuł tę presję i będzie starał za wszelką cenę wygrać i przełamać tę niekorzystną serię wyników. To z pewnością nie będzie łatwy mecz i nie lekceważyłbym Legii. Z kolei gramy w domu, dlatego musimy dać z siebie sto procent i w tym będziemy upatrywać szansy na osiągnięcie korzystnego rezultatu - zakończył.