Paulo Sousa wymienił trenerów, którzy mieli na niego największy wpływ. "Do dziś mam to w głowie"
Paulo Sousa obecnie pełni funkcję selekcjonera reprezentacji Polski, ale jeszcze jako piłkarz miał styczność z wieloma znakomitymi trenerami. W rozmowie z oficjalnym portalem UEFA przyznał, którzy mieli na niego największy wpływ.
W przeszłości Portugalczyk występował między innymi w barwach Juventusu oraz Borussii Dortmund. Z oboma klubami sięgał po triumf w najbardziej prestiżowych klubowych rozgrywkach w Europie - Lidze Mistrzów.
We Włoszech, Niemczech czy Portugalii Sousa miał okazję współpracować z wieloma znakomitymi trenerami. W rozmowie z "UEFA.com" został zapytany o to, z warsztatu których z tych szkoleniowców sam korzysta w pracy.
- Od każdego zaczerpnąłem coś innego. Po pierwsze, jakim być przywódcą, że należy być wiernym swojej osobowości. Jeśli chce się być kimś innym, to nie uzyska się wyników, ponieważ gracze to rozpoznają i tego nie lubią. Miałem to w głowie, zostając trenerem. Także to, że w tej roli muszę przede wszystkim skupiać się na zawodnikach. Rozpoznać, jakimi są typami, jak im mogę pomóc rozwinąć inteligencję taktyczną, jak wchodzić z nimi w interakcję, co mogę z nimi osiągnąć - podkreślił.
- Patrząc na moją ścieżkę, to Carlos Queiroz był bardzo ważny dla mnie, jak i dla całej portugalskiej piłki. Grałem w prowadzonej przez niego reprezentacji z którą wygraliśmy mistrzostwa świata U-20. On wydobył z nas jakość, zwycięską mentalność i dodał nam organizacji. Później byli kolejni trenerzy. Sven-Goran Eriksson w Benfice pokazał, jak dbać o młodych zawodników, gdy sam miałem 17 lat. Nie bał się na mnie stawiać, bo wierzył, że to nie kwestia wieku, lecz tego, czy zawodnik jest dobry i co może zaoferować - przyznał.
- Nigdy nie zapomnę Bobby’ego Robsona ze względu na jego osobowość. Sposób w jaki wchodził w interakcję w trakcie i po treningu był świetny, pozytywny, pełen ambicji i dynamiki. Do dziś mam to w głowie. Z Marcelo Lippim pracowałem we Włoszech. Pomógł mi bardzo w tym, bym lepiej współpracował z innymi, ponieważ byłem nieśmiały. Rozmawiał ze mną, starał się zrozumieć o czym myślę w trakcie treningu i meczu, pokazywał mi nowe sposoby na rozumienie gry - dodał.
- Z kolei Ottmar Hitzfeld był inny, ale jego również nie zapomnę. Był trenerem, który pokazał mi, jak ważny jest kontakt z zawodnikiem bez utraty autorytetu, przywództwa. We współczesnym futbolu widać różne rodzaje trenerów pod względem relacji i komunikacji. Wcześniej działało to na zasadzie: „Ja jestem trenerem, wy zawodnikami. Podejmuję decyzję, a wy musicie wywiązać się ze swoich zadań na boisku”. Interakcja była zamknięta, co czasami prowadziło do nieporozumień. Pokazał, że tak nie musi być. Było to dla mnie wyjątkowe, ponieważ jest związane z moim postrzeganiem życia, przywództwa - zakończył.