Paulo Sousa poczuł się dotknięty krytyką w Polsce. "Otrzymuje informacje tłumaczone na portugalski"

Od kilku dni media donoszą, że Paulo Sousa może opuścić reprezentację Polski i przejąć jeden z brazylijskich klubów. Jak ustaliła Polska Agencja Prasowa, selekcjoner wciąż ma w pamięci krytykę, jaka spadła na niego po porażce z Węgrami.
Sousa pod ostrzałem znalazł się po ostatnim meczu w el. MŚ. Polacy w kompromitującym stylu przegrali na PGE Narodowym z Węgrami.
Rywale wygrali 2:1, a na portugalskiego szkoleniowca wylała się fala krytyki. Przede wszystkim zarzucano mu, że w starciu, które zadecydowało o rozstawieniu podczas losowania meczów barażowych, dał wolne Robertowi Lewandowskiemu.
Co więcej - 51-latek "Biało-Czerwonych" posłał do boju w eksperymentalnym zestawieniu. To przyniosło opłakany efekt. Na Sousę posypały się gromy. Eksperci i dziennikarze nie zostawili na selekcjonerze suchej nitki. Pojawiły się nawet głosy domagające się dymisji Portugalczyka.
Polska Agencja Prasowa ustaliła, że Paulo Sousa poczuł się tym bardzo dotknięty. Jego zdaniem większość opinii była irytująca i niesprawiedliwa.
- Paulo regularnie otrzymuje tłumaczone na portugalski informacje z polskich mediów. Dobrze wie, co mówi się na jego temat wśród komentatorów sportowych - powiedział jeden ze współpracowników trenera.
Według PAP Sousę szczególnie zabolały opinie wyrażane przez... Jana Tomaszewskiego. Były bramkarz w 51-latka walił jak w bęben. Żądał jego dymisji, krytykował za poszczególne powołania, czasem przybierało to dość absurdalną formę.