Ostre słowa dziennikarza nt. działań PZPN. "My się sami ośmieszamy. To absolutne kuriozum"

Dopiero na kilka dni przed startem PKO Ekstraklasy oficjalnie przegłosowano nowy przepis o młodzieżowcu. Na Polskim Związku Piłki Nożnej suchej nitki nie zostawił Krzysztof Marciniak z "Canal+", który był gościem kanału Meczyki na YouTube.
We wtorek Lech Poznań w fatalnym stylu odpadł z walki o Ligę Mistrzów. Oliwy do ognia dolał właściciel Rakowa Częstochowa, Michał Świerczewski, który stwierdził, że polskie kluby nie zatrudniają odpowiednich fachowców. Do tego tematu odniósł się Krzysztof Marciniak z "Canal+".
- W Rakowie wyszli troszeczkę poza pudełko i wzięli sobie Adama Krawczaka na prezesa. To jest postać, która nie miała żadnego związku z piłką nożną, ale facet zarządzał bardzo poważnymi przedsiębiorstwami. On nie został tam sprowadzony dlatego, że będzie się świetnie poruszał na korytarzach PZPN, od tego jest Wojciech Cygan, ale on doskonale zarządza organizacją - powiedział Marciniak.
- Czasami ten sposób myślenia jest w naszym futbolu potrzebny. Bo u nas często jedynym kryterium zatrudniania jest to, że ktoś kiedyś prosto kopnął piłkę, parę razy pojawił się w meczach i został dobrze zapamiętany. Na tej podstawie ktoś ma zostać dobrym pracownikiem klubu. Idealnym przykładem jest Lubomir Guldan w Zagłębiu. Lokalna legenda, piłkarz niezwykle zasłużony, ale przyszedł do gabinetu dyrektorskiego i się okazuje, że nie do końca sobie z tym radzi - dodał.
Marciniak odniósł się także do wyjątkowo późnego przegłosowania nowego przepisu o młodzieżowcu. Dziennikarz nie zostawił suchej nitki na działaniach Polskiego Związku Piłki Nożnej i Cezarego Kuleszy.
- To musi wybrzmieć. My się sami ośmieszamy. W poniedziałek rozmawiam z trenerem z Ekstraklasy i on mówi, że sam nie wie, czy na pierwszy mecz ma wystawiać młodzieżowca. Bo on w poniedziałek, kiedy liga rusza w piątek, nie znał oficjalnej decyzji - stwierdził.
- Przypominam, że w dniu gali Ekstraklasy, w maju, na zarządzie PZPN był dyskutowany przepis o młodzieżowcu. Minął maj, czerwiec, połowa lipca, i na cztery dni przed ligą nie wiedzieliśmy, na jakich zasadach kluby mają funkcjonować. One musiały budować kadry, nie znając przepisu. To absolutne kuriozum, ośmieszanie się. To tak, jakbyśmy w czwartek stwierdzili, że dzielimy punkty i robimy grupę mistrzowską oraz spadkową - zakończył.

Przy okazji zachęcamy Was do subskrybowania nas TUTAJ, dzięki czemu będziecie na bieżąco z naszymi kolejnymi materiałami i programami, w których nie zabraknie fantastycznych gości.