"Oni dalej pracują w piłce". Hajto chce publikacji listy skorumpowanych, wieszczy skandal. Ma poparcie Borka

"Oni dalej pracują w piłce". Hajto chce publikacji listy skorumpowanych, wieszczy skandal. Ma poparcie Borka
MediaPictures.pl / Shutterstock.com
Tomasz Hajto musi tłumaczyć się ze swojej przyjaźni ze Sławomirem Stasiakiem. Były reprezentant stara się zwrócić uwagę, że jego znajomy został skazany, a tego samego nie można powiedzieć o wielu postaciach, które wciąż pracują w polskiej piłce.
Temat relacji Tomasza Hajty z Mirosławem Stasiakiem wypłynął przy okazji afery związanej z udziałem tego drugiego w meczu reprezentacji Polski w Kiszyniowie. Wyjazd byłego właściciela Ceramiki Opoczno budził mnóstwo kontrowersji, gdyż był on jedną z osób skazanych za korupcję w futbolu.
Dalsza część tekstu pod wideo
"Gianni" starał się odeprzeć zarzuty w iście bezkompromisowy i kontrowersyjny sposób. W rozmowie dla "Sport.pl" stwierdził bowiem, że nie ma najmniejszego powodu do wstydu, gdyż mowa jest o sprawie stosunkowo... mało szkodliwej.
- Zrobiliśmy z tego g***oburzę, to jest moje zdanie. Ja się z Mirkiem przyjaźnię i będę przyjaźnił. Dla mnie nie ma znaczenia, czy ktoś sprzedał jeden mecz, czy dwa. A my w Polsce tłumaczymy tych, co sprzedali raz, że nie wiedzieli, że byli młodzi, a piętnujemy tych, co sprzedawali więcej razy... Dla mnie to jest bez różnicy! - ocenił, o czym pisaliśmy TUTAJ.
Teraz temat korupcji w polskiej piłce wrócił przy okazji wizyty Hajty na kanale "Prawda Futbolu". Nawoływał tam do opublikowana listy osób, które brały udział udział w serii pamiętnych zeznań dla wrocławskiej prokuratury.
Przypomnijmy, że na początku XXI wieku do rzeczonej instytucji zgłosiły się liczne osoby, które opowiadały o swoim rzekomym zaangażowaniu w korupcyjny proceder. Według Hajty było to podyktowane wyłącznie zapewnieniem sobie względnego bezpieczeństwa.
- Niech w końcu wyciągną tę listę. (...) Jakie tam są nazwiska... Kto pojechał skorzystać z tej ugody, którą trzeba było podpisać: jak powiesz, co zrobiłeś i zeznasz na innych, to jesteś czysty. Przecież to jest patologia polskiej piłki, my od tego powinniśmy zacząć czyszczenie - przekonywał.
- Te nazwiska nadal pracują w polskiej piłce. One nigdy nie były karane. Ukaraliśmy w polskiej piłce, nie wiem, 10 osób? 15? (...) Przywieźmy tę listę z Wrocławia, ja nie musiałem jechać o 7 rano i zeznawać - podkreślił w rozmowie z Romanem Kołtoniem.
Nawoływania Hajty niespodziewanie wsparł Mateusz Borek. Chociaż obu panów nie łączy już zażyła przyjaźń (szczegóły TUTAJ), to współzałożyciel "Kanału Sportowego" jest zdania, że były reprezentant kraju ma w tej kwestii rację.
- Tu akurat ma rację. Chciałbym zobaczyć tę listę ludzi polskiej piłki, którzy błyskawicznie odpalili silniki swoich aut i bez zaproszenia pomknęli zeznawać do Wrocławia na innych, by samemu być bezpiecznymi. Musisz Romek zorganizować akcję społeczną: Pokażcie dżemową listę - napisał na Twitterze.
Redakcja meczyki.pl
Hubert Kowalczyk02 Aug 2023 · 19:13
Źródło: Prawda Futbolu

Przeczytaj również