Oliver Kahn zabrał głos po wyrzuceniu z Bayernu. Usprawiedliwiał swoje działania. "To zawsze jest trudne"

Bayern w sobotę w emocjonujących okolicznościach zapewnił sobie kolejne mistrzostwo Niemiec. Sukces przyćmił jednak komunikat o zmianach personalnych w klubie. Krótko po ostatnim meczu w sezonie poinformowano o zwolnieniu prezesa Olivera Kahna i dyrektora sportowego Hasana Salihamidzicia.

Pierwszego z nich nie było nawet na stadionie w Kolonii, gdzie grał Bayern. Niemiec wyjaśnił, że wyjazdu zabronił mu pracodawca. Nie kryje żalu z tego powodu.

- Kiedy wszystko się uspokoi, to usiądę z klubem, by o tym wszystkim porozmawiać. Każdy może zrozumieć, że jestem rozczarowany, że nie byłem w Kolonii z drużyną - powiedział Kahn.

Były bramkarz został prezesem Bayernu latem 2021 roku. Wcześniej był jego piłkarską legendą i wieloletnim kapitanem. Swoje działania w roli prezesa usprawiedliwiał momentem, w jakim znalazł się klub.

- Podjąłem się pracy w Bayernie, bo chciałem mu coś oddać. Po bardzo udanym okresie z Ulim Hoenessem i Karlem-Heinzem Rummenigge nie było to łatwe zadanie. Klub znajduje się w fazie przejściowej, która zawsze jest trudna. Czasami zdarzają się błędy - przyznał Kahn.

- Choć sytuacja nie jest łatwa, to dla mnie wspaniałe przeżycia z Bayernem znacznie przewyższają te negatywne. Nie zmieni tego irytacja z powodu tego, co wydarzyło się w ostatnich dniach - dodał Niemiec.

Bayern wybrał już następcę Kahna. Został nim Jan-Christian Dreesen.