Ojrzyński nie wytrzymał po porażce. "Sędzia musi się przyznać"

Ojrzyński nie wytrzymał po porażce. "Sędzia musi się przyznać"
Źródło: Tomasz Folta / PressFocus
Leszek Ojrzyński nie brał jeńców po spotkaniu Zagłębia Lubin z Rakowem Częstochowa. Stwierdził, że jego podopiecznych znów skrzywdzono.
W poniedziałek Raków Częstochowa pokonał Zagłębie Lubin 2:0 w meczu wieńczącym 26. kolejkę PKO BP Ekstraklasy. "Miedziowi" przez długi czas stawiali jednak opór "Medalikom".
Dalsza część tekstu pod wideo
Pomimo drugiej żółtej kartki dla Damiana Michalskiego piłkarze Leszka Ojrzyńskiego unikali straty bramki. Ostatecznie zawodnicy Marka Papszuna strzelili gola dopiero w 77. minucie.
Wtedy do siatki trafił Jonatan Brunes. Trener Zagłębia nie był jednak w stanie pogodzić się z uznaniem trafienia. W jego opinii akcja powinna zostać wcześniej cofnięta przez sędziów.
- Heroicznie broniliśmy się w dziesiątkę, ale straciliśmy bramkę na 0:1, która nie powinna zostać uznana, bo padła po wznowieniu po stałym fragmencie gry, kiedy piłka była w ruchu. Akcja powinna zostać cofnięta. Nie mamy szczęścia do decyzji sędziów. Jeżeli przepisy tak stanowią, a piłka była w ruchu, to trzeba je egzekwować - przekazał szkoleniowiec na konferencji prasowej.
- To nie przez błędy arbitra przegraliśmy, jednak przez to pewne rzeczy musieliśmy pozmieniać. Można kwestionować decyzje o karnych i zagraniach ręką, ale w tym przypadku: szanujmy się. Zagłębie już szósty raz zostało skrzywdzone, co wyraźnie utrudnia nam pracę. Widziałem to trzy razy, piłka była w ruchu, więc sędzia musi przyznać się do błędu - dorzucił.
Po tej decyzji arbitrów emocje właściwie się skończyły. W dodatku drugi cios wyprowadził Patryk Makuch. Zagłębie zajmuje aktualnie 17. miejsce. Raków pozostaje natomiast liderem.
Redakcja meczyki.pl
Michał BonclerWczoraj · 08:00
Źródło: Zagłębie Lubin

Przeczytaj również