Ogromne szczęście Lecha Poznań w meczu z Fiorentiną! "Staranował gościa, rozbił mu łeb i nie ma karnego"
Lech Poznań w pierwszej połowie wyjazdowego spotkania Ligi Konferencji z Fiorentiną miał ogromne szczęście. Alan Czerwiński mógł wylecieć z boiska z żółtą kartką, a po wejściu Radosława Murawskiego "Viola" powinna dostać rzut karny.
"Kolejorz" na początku spotkania we Florencji wyszedł na prowadzenie. Już w dziewiątej minucie spotkania na listę strzelców wpisał się Afonso Sousa. Więcej na ten temat możecie przeczytać TUTAJ.
Później na boisku zrobiło się dość ostro i nie brakowało ostrych wejść ze strony zawodników obu drużyn. Gracze Fiorentiny mieli sporo pretensji do arbitra, który nie do końca panował nad boiskowymi wydarzeniami.
W 24. minucie żółtą kartką upomniany został Alan Czerwiński. Niewiele brakowało, aby obrońca niedługo później wyleciał z boiska. Chwilę po upomnieniu po raz kolejny ostro potraktował bowiem jednego z rywali.
Zawodnicy Fiorentiny byli przekonani, że Polak zostanie ukarany drugą żółtą kartką. Arbiter go jednak oszczędził, a John van den Brom nie zamierzał ryzykować i szybko zmienił piłkarza, wpuszczając Joela Pereirę.
W 29. minucie doszło do kolejnej dużej kontrowersji. Radosław Murawski zupełnie nie był zainteresowany piłką i patrzył tylko na to, aby zatrzymać Nico Gonzaleza. Wydawało się pewne, że faulował rywala.
Sędzia nie odgwizdał jednak przewinienia, nie było także interwencji systemu VAR. Zawodnik Fiorentiny musiał zostać opatrzony, bo na jego głowie pojawiła się krew. Eksperci nie mają wątplowości, że Fiorentina powinna mieć "jedenastkę".