Obronił jednego karnego w życiu, został wpuszczony na konkurs "jedenastek". Wprawił kibiców w osłupienie
W rewanżowym starciu Olympique'u Marsylia z Panathinaikosem do wyłonienia zwycięzcy potrzebne były rzuty karne. Trener gospodarzy tuż przed ich rozpoczęciem dokonał zmiany na pozycji bramkarza. Najprawdopodobniej nawet on nie przewidział jednak, na co się pisze.
Olympique Marsylia w zeszłym sezonie zakończył zmagania we francuskiej Ligue 1 na trzecim miejscu w tabeli. Dzięki temu w obecnej kampanii miał okazję rozpocząć rywalizację w Lidze Mistrzów od trzeciej rundy eliminacji.
Wydawało się, że dla tak znanej marki jak "Les Olympiens" awans do fazy grupowej jest obowiązkiem. W pierwszej rundzie zmagań doszło jednak do sensacji. Grecy pokonali Francuzów 1:0 po bramce Brazylijczyka Bernarda w końcówce spotkania.
Wtorkowy rewanż początkowo układał się jednak pod dyktando marsylczyków. Do przerwy dwie bramki zdobył Pierre-Emerick Aubameyang. Gdy wydawało się, że Marsylii nic nie przeszkodzi w awansie, w ostatnich sekundach doliczonego do drugiej połowy czasu gry sędzia podyktował rzut karny. "Jedenastkę" wykorzystał Fotis Ioannidis, a na Orange Velodrome należało rozegrać dogrywkę.
W dodatkowych 30 minutach nie padł jednak gol dla żadnego z zespołów. W związku z tym o awansie musiał zadecydować konkurs rzutów karnych. Przed jej rozpoczęciem trener "Les Olympiens", Marcelino, dokonał jednak pokerowej zagrywki. Ściągnął z boiska podstawowego bramkarza, Pau Lopeza, wpuszczając w jego miejsce Rubena Blanco.
Hiszpan najprawdopodobniej nie wiedział jednak, na co się pisze. Jak podał dziennikarz "Viaplay", Marcin Borzęcki, Blanco obronił w trakcie kariery... jeden rzut karny. Z czterech nietrafionych "jedenastek", które rywale wykonywali przeciwko niemu, w trzech przypadkach nie trafiali w bramkę.
Były golkiper Celty Vigo wprawił kibiców w osłupienie, jednak nie w sposób, w jaki by się tego spodziewali. Hiszpan nie stał się kolejnym wcieleniem Tima Krula, wpuszczanego w tym samym celu na boisko podczas meczów reprezentacji Holandii na mundialu 2014. Nie obronił żadnego z pięciu rzutów karnych.
W pierwszej serii swojej "jedenastki" nie wykorzystał Matteo Guendouzi, zatem po piątym rzucie karnym, wykonywanym przez byłego gracza Legii Warszawa, Filipa Mladenovicia, Panathinaikos mógł cieszyć się z sensacyjnego awansu do fazy play-off, pokonując Francuzów w karnych 5:3. Grecki klub zmierzy się w ostatniej rundzie kwalifikacji z portugalską Bragą.