Obrońca Lecha Poznań cieszy się z powrotu do gry. "Po takiej przerwie nie jest idealnie"

Lubomir Satka skorzystał na kontuzji Bartosza Salamona i zagrał 90 minut w ostatnim ligowym spotkaniu Lecha Poznań. Słowak cieszy się z powrotu do wyjściowej jedenastki, ale jednocześnie nie ukrywa, że nie jest jeszcze w optymalnej dyspozycji.
Uraz, jakiego Salamon doznał w meczu reprezentacji Polski ze Szkocją, to spory problem dla Macieja Skorży. W zeszły weekend szkoleniowiec dał szansę Lubomirowi Satce, a Lech ze Słowakiem w składzie wygrał 1:0 ze Śląskiem Wrocław.
- Na boisku czułem się w porządku. Wiadomo, że po takiej przerwie nie jest jeszcze idealnie. Nie jest to jeszcze na pewno ten poziom, jakiego bym od siebie oczekiwał. Brakuje mi dalej trochę tej pewności, która zawsze jest efektem regularnej gry. To wróci z czasem - powiedział Satka w rozmowie z oficjalną stroną Lecha.
- Ostatnio najczęściej Bartek Salamon grał razem z Antonio Miliciem, dobrze to wyglądało w ich wykonaniu, a teraz ja muszę na nowo się z Antonio zgrać i przypomnieć sobie, jak najlepiej z nim współpracować na boisku. To wymaga czasu, a tego niestety nie ma dużo, więc robię wszystko, co w mojej mocy, żeby poszło to jak najszybciej i żebym mógł jak najbardziej pomagać drużynie - dodał.
- W pierwszej połowie grałem z Kędziorą ustawionym po mojej prawej stronie, więc współpracowaliśmy w linii obrony, dużo sobie podpowiadaliśmy, a kiedy się okazało, że w drugiej połowie będziemy grać gdzieś koło siebie na środku, szybko ustaliliśmy jak mamy współpracować, jak się poruszać czy jak zachowywać się przy dośrodkowaniach. Myślę, że dobrze to w naszym wykonaniu funkcjonowało - zakończył.