O włos od kolejnej niespodzianki w PP! Szokująca seria rzutów karnych [WIDEO]
Było blisko następnego zaskoczenia w Pucharze Polski! Arka Gdynia dopiero po rzutach karnych, w dużych bólach wyrzuciła za burtę rozgrywek Stal Stalową Wolę. Wspomniana seria "jedenastek" chluby obu drużynom nie przynosi.
W kolejnym z meczów I rundy Pucharu Polski zmierzyli się dwaj pierwszoligowcy. Najgorszy zespół zaplecza Ekstraklasy, Stal Stalowa Wola, podejmował u siebie rozpędzoną serią trzech zwycięstw Arkę Gdynia. Goście przystąpili do tego spotkania z aż ośmioma zmianami względem ostatniego ligowego starcia z Wartą Poznań. Mimo tego byli wyraźnym faworytem do awansu.
Stal zaskoczyła jednak gdynian. Już w 1. minucie sędzia podyktował dla niej rzut karny, po tym jak faulował Marc Navarro. Bramka jednak nie padła - Paweł Lenarcik zrehabilitował się za popełniony w akcji zakończonej karnym błąd i "wyjął" uderzenie Górskiego.
Wydawało się, że Arka, której mocno się upiekło, spokojnie przejmie kontrolę nad wydarzeniami boiskowymi. Nic bardziej mylnego. "Stalówka" rozochociła się odważnym początkiem i dążyła do gola na 1:0.
To udało jej się w 15. minucie. Arkowcy zupełnie pogubili się w defensywie, co otworzyło drogę do bramki niepilnowanemu Jakubowi Svecowi.
Odpowiedź na 1:1 mogła przyjść błyskawicznie, lecz w 18. minucie w kluczowej sytuacji w polu karnym źle zachował się Kacper Skóra. Po chwili gola głową po wrzutce z rzutu rożnego nie udało się zdobyć Alassane Sidibe.
Stal nie wycofała się do obrony i korzystała z bardzo niepewnie wyglądającej obrony "Żółto-niebieskich". Swoją szansę miał choćby Furtak, którego goście szczęśliwie zablokowali. Po drugiej stronie boiska kapitalną okazję zmarnował z kolei Karol Czubak.
Do przerwy wynik nie uległ zmianie. Stal niespodziewanie prowadziła z Arką 1:0.
Trener gdynian Tomasz Grzegorczyk błyskawicznie zareagował i zrobił już dwie zmiany zanim ruszyła druga połowa. W miarę upływu czasu robił kolejne, ale jego zespół bardzo długo bił głową w mur, wykazując się nieskutecznością.
W końcu jednak Arka trafiła na 1:1. W 80. minucie po kapitalnej akcji Hide Vitalucciego drogę do siatki wreszcie znalazł Czubak.
W ostatniej fazie gry arkowcy powinni przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Powinni, ale znów byli nieskuteczni. Gol nie padł - Sidibe w doskonałej sytuacji się pechowo poślizgnął, bramki nie zdobyli też ani Sidibe, ani zmiennik Joao Oliveira. W efekcie sędzia zarządził dogrywkę.
W jej pierwszej części najlepszą okazję bramkową miał w 105. minucie Oliveira. Świetnie pokazał się w polu karnym, szukał sprytnego lobu, lecz uderzył minimalnie nad poprzeczką.
Arka nie zwalniała tempa i w 109. minucie zgarnęła za to nagrodę, wreszcie zdobywając bramkę na 2:1. Z rzutu rożnego dośrodkował Dawid Gojny, a głową idealnie uderzył Marc Navarro, ciesząc się z pierwszego gola w barwach "Żółto-niebieskich".
Niedługo później Hiszpan mógł zadrżeć, bo to po jego faulu Stal miała rzut wolny z 17. metra, po którym Kukułowicz huknął w poprzeczkę. Zabrakło kilku centymetrów do wyrównania.
Arka nie otrząsnęła się i po chwili została za to ukarana. W 116. minucie po centrze z rzutu wolnego w polu karnym gości zapanował chaos, w nim najlepiej odnalazł się Joao Tavares i niespodziewanie strzelił gola na 2:2!
Do wyłonienia zwycięzcy konieczne były zatem rzuty karne. W nich brylowali bramkarze Adam Wilk i Paweł Lenarcik - po ośmiu wykonanych "jedenastkach" na liczniku były tylko trzy gole! Finalnie to Arka Gdynia uciekła spod topora i wygrała serię karnych 3:2. Decydujący cios bezbłędnie zadał gospodarzom Joao Oliveira.
Po emocjonującym i pełnym zwrotów akcji meczu Arka - głównie za sprawą świetnej dyspozycji Lenarcika - wyeliminowała więc Stal i awansowała do następnej rundy Pucharu Polski. Teraz obie drużyny czeka powrót do rywalizacji w Betclic 1 Lidze.