Nowy gwiazdor Manchesteru City ośmieszył rywali! Koncert jednego aktora, Haaland zdjęty w przerwie [WIDEO]
Manchester City rozbił Bournemouth 6:1 (3:0). Niemal przy każdym golu dla "The Citizens" swój wkład miał Jeremy Doku, który zupełnie przyćmił pozostałych zawodników na boisku.
Manchester City musiał nieco poczekać na otwarcie wyniku sobotniego spotkania. Swoje okazje marnowali Bernardo Silva, Rodri, a także Erling Haaland. W 23. minucie Norweg zamykał dośrodkowanie, ale uderzył jedynie w słupek.
Nie pomylił się natomiast Jeremy Doku. W 30. minucie nowy zawodnik Pepa Guardioli stworzył dwójkową akcję z Rodrim. Całość wykończył znakomitym strzałem sprzed pola karnego. Golkiper "Wisienek" nie miał większych szans.
W 33. minucie reprezentant Belgii błysnął kolejny raz. Tym razem skrzydłowy zakręcił bezradnymi rywalami i wystawił piłkę do Bernardo Silvy. Portugalczyk bez trudu podwyższył prowadzenie swojego zespołu. W 37. dublet zaliczył zaś Doku - tym razem zawodnikowi sprzyjało nieco szczęścia, bo jego strzał zza pola karnego odbił się jeszcze od kolegi z drużyny.
To, co znakomicie udawało się pozostałym zawodnikom, sprawiało niemałe problemy Haalandowi. Reprezentant Norwegii w 45. minucie został powstrzymany przez interweniującego stopera, a na drugą połowę już nie wyszedł.
Po zmianie stron gospodarze kontynuowali udzielanie bolesnej lekcji Bournemouth. Co prawda przyjezdni mogli nieco zniwelować straty dzięki trafieniu Dominika Solanke, ale gol nie został uznany ze względu na spalonego.
Wątpliwości nie było zaś w 64. minucie, gdy - a jakże - Doku asystował przy bramce zdobytej przez Phila Fodena. Belg wystawił Anglikowi piłkę na tacy, a "Wisienki" znalazły się na deskach. Osłodą sytuacji było wprawdzie trafienie Luisa Sinisterry, ale nie zmieniało ono zupełnie złej sytuacji drużyny z wybrzeża.
W 83. minucie Manchester City podwyższył zaś wynik spotkania. Świetne długie podanie posłał Doku (!), Bernardo Silva zatańczył z rywalami i przerzucił piłkę nad interweniującym golkiperem. Futbolówka była jeszcze wybijana, ale dla pewności nogę dostawił Foden. W 88. minucie formalności dopełnił Nathan Ake, który ustalił wynik na 6:1 (2:0) dzięki kapitalnemu dośrodkowaniu Rico Lewisa.