Nowe wieści w sprawie zajścia z Kewinem Komarem. Jeden z poszkodowanych ma problemy z mówieniem
Kewin Komar brał udział w bójce podczas festynu w Wiśniczu Małym. Dziennikarze "RMF FM" ustalili nowe fakty w sprawie bulwersującego zdarzenia.
Jako pierwszy o całym zajściu poinformował Szymon Jadczak z "Wirtualnej Polski". Według dziennikarza za pobicie bramkarza Puszczy Niepołomice odpowiedzialni byli kibole Wisły Kraków.
Policja ustaliła jednak inną wersję wydarzeń. Służby wydały oficjalny komunikat, w którym potwierdzono, że zdarzenie nie miało podłoża kibicowskiego, o czym więcej TUTAJ.
Bójka miała być wynikiem spotkania Komara z byłym partnerem swojej obecnej dziewczyny. Między mężczyznami doszło do bójki, co potwierdziła Puszcza Niepołomice, o czym więcej TUTAJ.
- Zawodnik ma uszkodzoną rękę, z kolei młody mężczyzna z poważnym uszkodzeniem twarzoczaszki trafił do krakowskiego szpitala Rydygiera. Obrażenia są tak poważne, że poszkodowany ma problem z mówieniem - poinformowała stacja "RMF FM".
Dziennikarze dodali, że policjanci w Bochni i Krakowie otrzymali dwa zawiadomienia. Doniesienia o popełnieniu przestępstwa złożyli zarówno Komar, jak i drugi uczestnik zajścia, który doznał uszkodzeń głowy. W sprawie przesłuchano już 21 świadków, którzy potwierdzają, że bójka wynikła z konfliktu o kobietę.
Uraz bramkarza sprawia, że w tej rundzie nie wróci on do gry. Puszcza pracuje nad znalezieniem nowego golkipera, o czym szerzej informowaliśmy TUTAJ.