Niezwykłe okoliczności gry Kamila Glika ze Szwecją. "On jest ulepiony z innej gliny"

Niezwykłe okoliczności gry Kamila Glika ze Szwecją. "On jest ulepiony z innej gliny"
Marcin Kadziolka / shutterstock.com
- Kamil Glik ze Szkocją mocno naderwał mięsień dwugłowy uda. W normalnych okolicznościach wypadłby z gry na trzy tygodnie. Ale on jest ulepiony z innej gliny - powiedział lekarz reprezentacji Polski Jacek Jaroszewski, ujawniając kulisy występu lidera defensywy w barażu ze Szwecją.
Jednym z najlepszych piłkarzy reprezentacji Polski w barażowym meczu ze Szwecją (29 marca) był Kamil Glik. Doświadczony stoper rozegrał całe spotkanie, mimo że przystąpił do niego nie w pełni sił, a już w pierwszych minutach odnowił mu się uraz uda. O kulisach występu weterana w batalii o mundial opowiedział na łamach "Przeglądu Sportowego" Jacek Jaroszewski, lekarz kadry.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Glik jest niezwykłym "przypadkiem". Ze Szkocją mocno naderwał mięsień dwugłowy uda. W normalnych okolicznościach zawodnik wypada na trzy tygodnie, a sztab informuje selekcjonera, że nie ma szans na udział w meczu po pięciu dniach. Ale Kamil jest ulepiony z innej gliny. Do niego, w sytuacjach związanych z jego urazami, podchodzimy inaczej - wyjaśnił.
- Po powrocie ze Szkocji chciałem go wziąć na badanie usg, żeby wiedzieć, w jakim stopniu jest naderwany mięsień. Byłem przekonany, że gdzieś między 10 a 30 procent, ale chciałem dokładnie sprawdzić. Usłyszałem tylko: „Doki, po co ta cała diagnostyka i informacja, skoro i tak planuję grać ze Szwecją” - wspomina Jaroszewski.
Jak powiedział, tak zrobił - można powiedzieć. Glik faktycznie zagrał ze Szwecją, choć właściwie od piątej minuty doskwierał mu uraz.
- Testem był ostatni trening i na nim Kamil wyglądał znośnie. W piątej minucie barażu uraz w pełni się odnowił. Michał Helik był przygotowany do wejścia na boisku, my obserwowaliśmy Kamila. A on cały czas pokazywał, że daje radę.
- W przerwie usłyszałem: „Doki, nie jest dobrze, ale gram dalej”. Wykorzystaliśmy wszystkie sposoby wyłączenia bólu i było widać, że Kamil cierpi, ale nadąża. W ogóle w przerwie sytuacja była niewesoła - na urazy narzekali też Bartek Bereszyński i Krystian Bielik. Powiedziałem trenerowi, że w każdej chwili może być konieczna zmiana. Wszyscy dograli do końca - podsumował.
Redakcja meczyki.pl
Tomasz Bratkowski13 Apr 2022 · 13:16
Źródło: Przegląd Sportowy

Przeczytaj również