"Nienormalni ludzie, są jak zwierzęta". Wstrząsająca relacja byłego piłkarza Wisły Kraków z Izraela
Alon Turgeman opowiedział o sytuacji w Izraelu. Były piłkarz Wisły Kraków przyznaje, że czuje się zagrożony.
W sobotę nad ranem palestyńska organizacja Hamas rozpoczęła atak na Izrael. Bojownicy przedostali się na terytorium tego państwa, gdzie mordują i porywają cywilów. Prowadzą też ostrzał rakietowy.
Niebezpiecznie było też w Beer Szewie. Piłkarzem miejscowego Hapoelu jest Alon Turgeman, który w przeszłości był związany z Wisłą Kraków.
- Pierwszy raz w życiu usłyszałem alarm. Terroryści wystrzelili wiele rakiet. Musieliśmy wybiec z pokoju. Błyskawicznie udaliśmy się do schronu w naszym domu, gdzie jest bezpiecznie. (...) Trzeba tam pozostać, aż alarm przestanie bić i aż usłyszysz bombę. Potem musisz tam zaczekać jeszcze kilka minut, by mieć pewność, że sytuacja się uspokoiła. Dzisiaj musieliśmy tam biec między 20 a 30 razy. Moja żona nie czuła się bezpiecznie w takich warunkach, więc przenosimy się do mojego rodzinnego miasta Netanji - powiedział Turgeman w rozmowie z portalem "Przegląd Sportowy Onet".
Klubowym partnerem 32-latka jest Patryk Klimala. Turgeman twierdzi, że polski napastnik mógł już ewakuować się z Izraela.
- Rozmawiałem z nim, był przestraszony, ale to normalne. Obcokrajowcy opuszczają teraz Izrael. Nasz trener powiedział mu, żeby wybrał bilet w jedną stronę, bo nie wiadomo, kiedy to się skończy. Z tego, co słyszałem, to kupił bilet i wydaje mi się, że już wyleciał z Izraela - powiedział izraelski piłkarz.
Trudno przewidzieć, w jaki sposób potoczą się wydarzenia. Turgeman nie chce spekulować na ten temat.
- Jedyne czego teraz pragnę, to by wszyscy terroryści zginęli. Zabijają wszystkich, zwłaszcza Żydów, ale nie tylko, bo inni ludzie też mogą ponieść śmierć z ich rąk. Dlatego oni muszą zginąć! To nienormalni ludzie, oni są jak zwierzęta - zakończył Turgeman.