"Niektórzy czekali, aż umrze". Przejmujące słowa Jana Smudy. Tak wspomina brata
Franciszek Smuda niedawno zmarł z powodu białaczki. W przejmującej rozmowie z WP Sportowe Fakty słynnego trenera wspomina jego brat, Jan.
Franciszek Smuda w przeszłości był między innymi selekcjonerem reprezentacji Polski. Jego brat nie ukrywa, że szkoleniowiec mocno przeżył porażkę na EURO 2024.
- Powinniśmy wyjść z grupy, więc to rzeczywiście była porażka. Wystarczyło wygrać ostatni mecz z Czechami. Wydaje mi się jednak, że Franka oceniono zbyt surowo. Media chciały go utopić w łyżce wody. Wielu selekcjonerów też nie osiągało sukcesów na miarę oczekiwań, a traktowano ich nieco łagodniej - powiedział Jan Smuda.
- Widziałem po Franku, że bardzo przeżywa zmasowaną krytykę. Potrzebował czasu, by się otrząsnąć. Bardzo wierzył w ten projekt. Nie myślał, że wygra mistrzostwo Europy, ale liczył na awans do fazy pucharowej. Po turnieju długo chodził przygaszony. Jak się martwił, mniej mówił. Zwykle był wulkanem energii, a wtedy często milczał. Pewnie rozmyślał o porażce, szukał przyczyn - dodał.
Jan Smuda w przejmującej rozmowie z WP Sportowe Fakty nie krył, że choroba brata była dla niego bardzo trudna. Ma żal do niektórych dziennikarzy za to, jak zachowywali się na pogrzebie.
- Dla nas to było bardzo trudne. Włączasz telewizję - mówią o chorobie brata. Uruchamiasz radio w samochodzie – to samo. Miałem wrażenie, że otworzę lodówkę i tam też usłyszę o białaczce Franka. Powiem wprost: gdy był w ciężkim stanie, miałem wrażenie, że niektórzy dziennikarze czekali, aż umrze, i ścigali się, kto pierwszy o tym poinformuje - stwierdził.
- Rozumiem, że był osobą publiczną. Ale chcieliśmy przeżyć jego odejście po swojemu. Tymczasem na pogrzebie niektórzy reporterzy biegali z kamerą między grobami. Trochę mnie to zniesmaczyło. Cóż, takie czasy. Z drugiej strony, środowisko piłkarskie pożegnało go w piękny sposób - zakończył.