Niecodzienny problem zatrzymał dobrą formę Arkadiusza Recy. "Z Interem trudno o lepszą wizytówkę"

Podczas meczu z Interem Mediolan w ostatni weekend poniosły się po mediach informacje, że Arkadiusz Reca zszedł w 37. minucie z powodu urazu. Nie była to prawda, co zaraz wyjaśnimy. Natomiast warto pochylić się nad tym piłkarzem i zorientować, czy rozgrywa dobry sezon w Serie A, bo polscy kibice raczej meczów Spezii nie oglądają, ale spotkanie w Glasgow - nic dziwnego - pamiętają.
Jakie są fakty co do zejścia jeszcze podczas pierwszej połowy z Interem? Reca narzekał na złe samopoczucie i wymioty od rana. Jednak zdecydował, że da radę, chce zagrać. Jeszcze przed przerwą poczuł, że nie wytrzyma i musi poprosić o zmianę. Do tego się przeziębił, przez co po świętach nie rozpoczął treningów z zespołem.
Ale i przez te 36 minut z Interem pokazał się z dobrej strony, co w programie ’’International Level” na naszym kanale YouTube zauważył komentator Serie A w Eleven Sports, Filip Kapica:
- Reca jest piłkarzem, który w grze do przodu potrafi imponować, nawet z mocnym rywalem. Nawet jak zagrał pół godziny z Interem w dniu kiedy czuł się katastrofalnie, w dniu, w którym jeśli nie jesteś atletą, nie masz metabolizmu, to byś nawet z łóżka nie wstał, to wypadł dobrze.
- Był w stanie rywalizować i wręcz momentami łatwo objeżdżać Denzela Dumfriesa. Jak sobie popatrzymy na skalę talentu piłkarza Interu, to jeżeli z nim wygrywasz pojedynki, sunąc na bramkę, robiąc akcje na skrzydle, to trudno o lepszą wizytówkę. Włosi zwrócili na to uwagę i Reca był chwalony w ’’La Gazzetta dello Sport”, ale to nie jest ideał do bronienia i trudno walczyć akurat z tym argumentem - kontynuuje Kapica.
Ceni go Thiago Motta
Arkadiusz Reca ma naprawdę dobry sezon w Serie A. Tak, tak - jest pewniakiem do gry na lewej obronie u Thiago Motty, a Spezia notuje niezłe wyniki. 11 punktów nad strefą spadkową to wynik bezpieczny. W drugim sezonie beniaminka na najwyższym szczeblu jest już mniej nerwów. A mieli oni w bieżących rozgrywkach swoje momenty - wygrywali na wyjazdach z AC Milanem czy Napoli.
Thiago Motta ceni obu Polaków w swoim składzie. Gdy Reca dołączył do klubu i poprosił o trening wyrównawczy, Motta zagadał do niego, że warto się bliżej poznać, porozmawiać i wziął Polaka na przejażdżkę autem, żeby dłużej pogadać, dowiedzieć czegoś o sobie. Motta to trener, którego bardzo cenią zawodnicy, nie tylko ze względu na bogate CV. O tym się zapomina, gdy przełożony okazuje się oschłym dyktatorem.
Nie jest tak w tym przypadku. Motta swoją charyzmą i otwartością powoduje, że drużyna jest za nim. A Kuba Kiwior odnalazł nową pozycję na boisku. Całe życie był stoperem, a w Serie A znają go wyłącznie jako defensywnego pomocnika. Jaka była historia takiej roszady? U Motty stoperzy muszą się znakomicie dogadywać, także jeśli chodzi o język. Kiwior nie mówi po włosku na tyle dobrze, a w środku pola Spezii były braki, dlatego Motta zapytał Polaka, czy grał kiedyś w pomocy. Kiwior odpowiedział, że jeden mecz, jeszcze w juniorach.
- Jaki był wynik?
- Wygraliśmy.
- To tam zadebiutujesz - stwierdził były piłkarz Barcelony i wystawił Kiwiora na mecz z Interem Mediolan w środku pola.
Sparzony w Glasgow
Na Arkadiusza Recę spadło wiadro pomyj po towarzyskim meczu ze Szkocją w Glasgow, kiedy w debiucie Czesława Michniewicza obrońca Spezii według wielu był najgorszy na placu gry. Mimo słabej pierwszej połowy selekcjoner zdecydował, że zawodnik zagra do ostatniego gwizdka. Plus tego taki, że drugą połowę miał lepszą, ale to spotkanie trzeba było uznać - jak to mówił Adam Nawałka - za selekcję negatywną.

Swoją drogą, gdyby w zamian za baraż z Rosją nie było żadnego sparingu, Reca zagrałby zapewne w pierwszym składzie ze Szwecją. Michniewicz był u niego we Włoszech dwukrotnie, najpierw spotkali się w trójkę (także z Jakubem Kiwiorem), żeby się lepiej poznać i omówić kwestie funkcjonowania reprezentacji Polski od środka oraz taktykę, a następnie trener przyleciał specjalnie na mecz Spezia - Fiorentina, by zobaczyć lewego obrońcę w akcji.
Czy zobaczymy go jeszcze w kadrze? Michniewicz w czerwcu ma sześć meczów na przetestowanie różnych wariantów. A tym samym - musi wtedy znaleźć gracza, który etatowo będzie sobie radził na lewym wahadle lub lewej obronie. Reca ma szansę, bo nasza słabość polega na tym, że żaden lewonożny piłkarz nie będzie tam pewniakiem.