"Nie mogłem tego pokazać, bo nie dostawałem minut". Kittel przerwał milczenie po odejściu z Rakowa Częstochowa
Transfer Sonny'ego Kittela do Rakowa Częstochowa okazał się niewypałem. Teraz pomocnik przeniósł się do Australii. Zabrał głos na temat całej transakcji i ostatnich miesięcy.
Kittel w Rakowie miał stać się jedną z gwiazd drużyny, ale zamiast tego kompletnie rozczarował. On sam uważa, że nie dostał szansy na zaprezentowanie swoich umiejętności.
- Myślę, że jestem w dobrym wieku, w dobrym momencie swojej kariery i staram się to pokazać. W Rakowie nie mogłem tego zrobić, ale wcześniej w Niemczech grałem w każdym meczu po 90 minut - powiedział Kittel.
- Byłem w dobrym momencie i w dobrej formie. Przez sześć miesięcy nie mogłem tego pokazać, bo nie dostawałem minut. Czuję się dobrze i chcę przekazać moje doświadczenie młodszym zawodnikom i zespołowi, aby mu pomóc - zadeklarował.
31-latek przyznał, że już latem miał propozycję z Sydney Wanderers, lecz nie przyjął jej ze względu na rodzinę. Teraz sytuacja się jednak zmieniła, a pomocnik postanowił opuścić Europę.
- Już rok temu rozmawiałem z trenerem Marko Rudanem. Miałem jeszcze pięć miesięcy umowy w Hamburgu, nawiązaliśmy kontakt, ale ostatecznie zdecydowałem się zostać w Europie - przyznał.
- Mieliśmy drugie dziecko, a moja żona nie chciała jechać tak daleko od Niemiec i Polski. Powodem transferu do Rakowa była także możliwość gry w Lidze Mistrzów. Miałem także oferty z MLS i Arabii Saudyjskiej, ale uznałem, że to zbyt daleko. Z Australią było tak samo - zakończył.