"Nie ma powodów, by twierdzić, że pan Vanna dysponował kwotą większą niż 1000 euro"

Szymon Jadczak, dziennikarz Superwizjera TVN, który bada powiązania Wisły Kraków ze światem przestępczym, udzielił wywiadu dla serwisu Onet.pl
Jadczak poruszył temat inwestorów, którzy mieli przejąć Wisłę Kraków. Dziennikarz wątpi w możliwości finansowe tajemniczych biznesmenów. - Nie ma powodów, by twierdzić, że pan Vanna dysponował kiedykolwiek kwotą większą niż 1000 euro, więc nie wygłupiajmy się mówiąc o przelewie na kilkanaście milionów - ocenił.
Jadczak przypuszcza, że inwestorzy chcieli w Krakowie nikłym kosztem zrobić interes życia. - Myślę, że zwietrzyli okazję do zarobienia łatwych pieniędzy ale po prostu się przeliczyli. Domyślam się, że nie sprawdzili czegoś dokładnie. Na przykład kwestii gruntów - nie wiedzieli, że należą one do TS Wisła a nie Wisły SA, myśleli, że przejmują ziemię. Mając grunty, można wziąć pod nie pożyczkę, albo dalej sprzedać z zyskiem - dodał.
Czy Wisła Kraków znajdzie ludzi, którzy zainwestują w klub? Jadczak podkreśla, że powiązania "Białej Gwiazdy" ze światem gangsterskim odstraszają poważnych biznesmenów. - Są takie informacje, że z Wisły wypływały pieniądze do podmiotów związanych z gangsterami. I tu dochodzimy do sedna, dlaczego kolejni inwestorzy nie decydowali się wejść do Wisły. Bo jeśli spojrzysz w audyt i widzisz, jak była wydawana kasa, możesz się złapać za głowę - zakończył.