"Nie da się na to patrzeć". Legenda Legii grzmi po wygranej nad Chelsea

Legia Warszawa w czwartek sensacyjnie wygrała 2:1 z Chelsea w ćwierćfinale Ligi Konferencji. Były bramkarz "Wojskowych", Jacek Kazimierski, w rozmowie z WP Sportowe Fakty nie szczędził jednak krytyki podopiecznym Goncalo Feio.
Według Kazimierskiego Legia dobry wynik w Londynie zawdzięcza przede wszystkim temu, że dwumecz był rozstrzygnięty już po spotkaniu na Łazienkowskiej. Uważa, iż Chelsea mimo porażki kontrolowała boiskowe wydarzenia.
- Trudno popadać w euforię, bo gospodarze kontrowali boiskowe wydarzenia. Gdyby musieli walczyć za wszelką cenę o lepszy wynik, zapewne zawiesiliby poprzeczkę wyżej - ocenił Kazimierski.
- Z jednej strony Legia zdobyła Londyn, wygrała na wyjeździe, co należy uznać za sukces. Z drugiej niewiele jej to dało, bo żegna się z rozgrywkami i nie można powiedzieć, że było blisko. Tak więc z czego my się cieszymy, skoro odpadamy? - pytał.
Kazimierski w rozmowie z WP Sportowe Fakty nie szczędził krytyki piłkarzom Legii. Według niego zawodnicy "Wojskowych" nie radzą sobie z presją, co widać po kolejnych spotkaniach przy Łazienkowskiej.
- Dobry zespół poznaje się po tym, czy jest powtarzalny. O Legii nie można tego powiedzieć. Co z tego, że raz na jakiś czas drużyna wzniesie się na wyżyny swoich możliwości, skoro regularnie zawodzi? Potrafimy wygrać w Londynie i przegrać w Radomiu, w dodatku prezentując styl, na który nie da się patrzeć. To jest duży problem, z którym należy coś zrobić - podkreślił.
- Gdy piłkarze są przeciętni, szukają wymówek i nie radzą sobie z presją. Gra przy Łazienkowskiej ich przytłacza. Obciążenie psychiczne lepszym graczom nie daje się tak we znaki. Tymczasem ten dwumecz po raz kolejny pokazał, że w Warszawie oglądamy inną Legię, a przecież to było święto piłki nożnej. Wypełnione po brzegi trybuny, wrzawa przez cały mecz. I jeden zespół pasujący do jego otoczki - Chelsea - zakończył.