"Nie było żadnych perspektyw na poprawę". To dlatego Michniewicz stracił pracę, mowa o wielkim rozczarowaniu
Czesław Michniewicz po zaledwie kilku miesiącach stracił pracę w Abha FC. Przygodę polskiego trenera w Arabii Saudyjskiej w rozmowie ze "Sport.pl" podsumował ekspert od azjatyckiej piłki, Adam Błoński.
Były selekcjoner reprezentacji Polski po rozstaniu z kadrą zdecydował się na wyjazd z kraju. W Arabii Saudyjskiej wygrał jednak tylko dwa z ośmiu oficjalnych meczów. Efekt to szybkie zwolnienie. Michniewicz nie poprawił gry drużyny - było wręcz odwrotnie.
- Decyzja władz klubowych nie może dziwić, bo Abha City spadła do strefy spadkowej i co gorsze: nie było żadnych perspektyw na poprawę. Kulała ofensywa, ale też nie funkcjonowała dobrze obrona, a przecież to właśnie dyscyplina taktyczna i szczelna defensywa miały być mocnymi stronami Michniewicza - ocenił Błoński.
- Jeżeli nawet średniak ligowy Al-Wehda, w którym nie ma wielkich gwiazd, potrafiła wbić im cztery bramki, to było to najlepsze podsumowanie gry Abhy. Przygoda Michniewicza okazała się rozczarowaniem, bo Abha za jego kadencji stała się drużyną bezpłciową. Ani nie byli nastawieni na ofensywę, ani nie radzili sobie w obronie - dodał.
- Mało tego: nie było widać prawie żadnych schematów, nawet przy stałych fragmentach. To wyglądało na boisku trochę tak, jak byśmy rzucili piłkę 11 zawodnikom i powiedzieli: grajcie. Na pewno Michniewicza nieco usprawiedliwia fakt, że nie mógł korzystać z szybkiego obrońcy z Iraku Saada Natiqa, który wcześniej był ostoją defensywy, ale nabawił się urazu i nie grał. Przyjście Grzegorza Krychowiaka też niewiele pomogło. No i zamiast postępu drużyna zanotowała regres. W zeszłym sezonie wydawało się, że klub spokojnie się utrzyma w lidze, a stał się kandydatem do spadku - przyznał.
Mimo tego Adam Błoński, ekspert od azjatyckiej piłki, w rozmowie ze "Sport.pl" nie ukrywał, że Michniewicz może dostać kolejną szansę na Bliskim Wschodzie. Uważa to za bardzo prawdopodobne.
- Nie sądzę, żeby Michniewicz był spalony na tym rynku. Nie dość, że na arabskim rynku kuleje weryfikacja trenerów, to tutaj często dostaje się szanse, żeby się odkuć. Po Michniewicza mogą się zgłosić drużyny z drugiej i trzeciej ligi saudyjskiej, albo z ekstraklasy innych azjatyckich krajów, jak np. kluby ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich czy Tajlandii. Michniewicz już poznał futbol w tym zakątku świata i to zawsze będzie brane pod uwagę - zakończył.