Ujawniono nowe szczegóły skandalu w Alkmaar. Rzecznik Legii Warszawa zabrał głos. "Nie byliśmy pewni"

Rzecznik prasowy Legii Warszawa wypowiedział się na temat skandalu, do którego doszło po meczu Ligi Konferencji z AZ Alkmaar. W jednym z programów opisał całą sytuację.
W czwartek Legia Warszawa przegrała w meczu Ligi Konferencji z AZ Alkmaar 0:1. Po ostatnim gwizdku Dariusz Mioduski oraz przedstawiciele sztabu szkoleniowego "Wojskowych" zostali zaatakowani przez holenderskich ochroniarzy i policjantów.
W wyniku całego zajścia aresztowano Josue i Radovana Pankova. Piłkarze wicemistrza Polski wyszli na wolność dopiero w piątek.
Głos na temat zaistniałego skandalu zabrał rzecznik prasowy Legii Warszawa, Bartosz Zasławski. W programie "Sport.pl LIVE" opowiedział o kulisach całego zdarzenia.
- Wróciliśmy do hotelu około godziny po tym zamieszaniu, hotel mieliśmy dosłownie dziesięć minut od stadionu. To tylko kolejny fakt, który podkreśla, że ta interwencja była zupełnie niepotrzebna. Pamiętam taką scenę: autokar przyjechał, wyszliśmy z niego i nikt nie wchodził do środka. Wszyscy jeszcze byli pod wrażeniem tego, co się stało. Rozmawialiśmy na zewnątrz, potem mieliśmy jeszcze kolację, ona przeciągnęła się do 02:00-02:30 - stwierdził Zasławski.
Rzecznik stołecznego klubu przyznał, że z kontakt z aresztowanymi zawodnikami był bardzo mocno ograniczony. Do szczegółowych informacji udało się dotrzeć dopiero kolejnego dnia rano.
- Z Pankovem i Josue nie było kontaktu aż do 10:00 w piątek. Nasz klubowy prawnik, kierownik zespołu i wynajęty przez nas prawnik holenderski udali się z nimi do aresztu. Dopiero za którymś razem udało się nam uzyskać informację, który to był areszt, bo krążyli w ciemno - dodał.
- Zawodnicy zostali przesłuchani w piątek, byli na komisariacie w osobnych celach. Ani Josue nie widział Pankova, ani na odwrót. Obaj złożyli zeznania, potem zostali wypuszczeni do domu, ale na decyzję w sprawie Radovana czekaliśmy bardzo długo. Nie byliśmy pewni, jak ta sytuacja się skończy. Z tego, co relacjonował nam nasz prawnik, to sami policjanci nie wiedzieli i nie mieli pojęcia, dlaczego nasi piłkarze zostali zatrzymani - zakończył Zasławski.