"Nie było powodu, żeby mnie wyrzucać". Były trener Legii wciąż nie może pogodzić się ze zwolnieniem
Dean Klafurić wciąż ma żal o okoliczności, w których stracił pracę w Legii. Jego zdaniem nie zasłużył na zwolnienie.
O Klafuriciu media przypomniały przy okazji meczu Legii ze Zrijnskim Mostar. Szkoleniowiec, który w przeszłości zdobył z "Wojskowymi" mistrzostwo i Puchar Polski, obecnie prowadzi lokalnego rywala tej drużyny, czyli Velez Mostar.
Klafurić był pierwszym trenerem Legii tylko przez kilka miesięcy. Stracił pracę tuż po klęsce w eliminacjach Ligi Mistrzów ze Spartakiem Trnava. Do dziś nie może się z tym pogodzić.
- Byłem bardzo, bardzo rozczarowany. Nie było powodu, żeby wyrzucać mnie z pracy. Miałem kontrolę nad szatnią, graliśmy też naprawdę dobrą piłkę. Ze Spartakiem mieliśmy po prostu ogromnego pecha. Przed pierwszym spotkaniem ponad 60 proc. drużyny dopadł wirus. Piłkarze byli niezwykle osłabieni fizycznie i przegraliśmy 0:2. Z kolei w rewanżu po dwóch czerwonych kartkach walczyliśmy w dziewiątkę. Wygrana 1:0 niczego nam niestety nie dała - mówił Klafurić w rozmowie z "Faktem".
Legia po przegranym dwumeczu ze Spartakiem "spadła" do eliminacji Ligi Europy. Tam nie poradziła sobie z Dudelange z Luksemburga. Klafurić przekonuje, że pod jego wodzą by do tego nie doszło.
- Uważam, że ze mną na ławce Legia grałaby dalej. Kiedy zmienia się trenera bez żadnego powodu, drużyna wcale nie zaczyna grać lepiej. Właśnie tak było w tym przypadku. Po moim odejściu wyniki tylko się pogorszyły - powiedział Chorwat.
Klafurić przekonuje jednocześnie, że nie ma żalu do Dariusza Mioduskiego. Spotkał się z nim przy okazji pobytu Legii w Mostarze.
- Nie mam pretensji do Dariusza. To dobra osoba, znakomity biznesmen. Mogę powiedzieć, że jesteśmy przyjaciółmi - podsumował.
W sumie Klafurić prowadził Legię w piętnastu meczach. Wygrał jedenaście z nich, zaliczył jeden remis i trzy porażki.