Newcastle United szuka siedmiu nowych piłkarzy. Ale finansowych szaleństw nie będzie
Newcastle United pracuje nad wzmocnieniami na kolejny sezon. "Sroki" nie zamierzają przepłacać za piłkarzy.
Od półtora roku właścicielem Newcastle United jest Saudyjski Fundusz Inwestycyjny. Choć teoretycznie klub mógłby sobie pozwolić na wielkie wydatki, to na razie prowadzi rozsądną politykę transferową.
Daje to dobre efekty także na boisku, bo drużyna Eddiego Howe'a zajmuje czwarte miejsce w tabeli. Jeśli je utrzyma i awansuje do kolejnej edycji Ligi Mistrzów, możliwości klubu staną się jeszcze większe.
Nie oznacza to jednak, że Newcastle będzie szaleć na rynku transferowych. Do klubu są przymierzani Declan Rice czy Mason Mount, ale "Daily Mail" wątpi, by klub pozwolił sobie na tak drogich zawodników.
Powody są dwa. Po pierwsze, finansowe fair play, które nieco krępuje ruchy Newcastle. Po drugie, chęć klubu do ochrony obecnego modelu wynagrodzeń. Najlepiej zarabiający piłkarze "Srok" otrzymują ponoć 120 tysięcy funtów tygodniowo. To grubo poniżej wymagań Mounta czy Rice'a.
Howe chciałby oczywiście wzmocnień, ale nie chce, by przyjście nowych piłkarzy zaburzyło atmosferę w zespole. Klub chce stawiać na stopniowy wzrost płac.
"Daily Mail" twierdzi, że Newcastle United szuka nawet siedmiu piłkarzy. Rozgląda się za lewym obrońcą, prawonożnym stoperem, defensywnym i środkowym pomocnikiem, prawoskrzydłowym, młodym rezerwowym bramkarzem i młodym napastnikiem.