"Nazywali mnie mordercą. Pisano, że golimy się szkłem". Piłkarz kadry Górskiego wspomina słynny mecz z Anglią
Lesław Ćmikiewicz należał do najważniejszych piłkarzy reprezentacji Polski, która w 1973 roku rozegrała legendarny mecz z Anglią na Wembley. - Janka Tomaszewskiego nazywali klaunem, mnie mordercą - wspomina 74-latek atmosferę przed spotkaniem.
Stawką meczu był awans do mistrzostw świata. Polakom wystarczał do niego remis, Anglicy musieli wygrać. Dało się to odczuć przed rozpoczęciem gry.
- Bardzo niemiłe teksty ukazywały się o nas w angielskiej prasie. Janka Tomaszewskiego nazywali klaunem, mnie mordercą. Pisano, że golimy się szkłem. We wcześniejszych meczach, z Walią i Anglią, rywale wylecieli z boiska po starciach właśnie ze mną. Hockey za kopnięcie bez piłki, a Ball zwyczajnie mnie dusił. Idziemy w tym Londynie na spacer, za nami pędzi grupa fotoreporterów. Na drugi dzień w gazecie jest tekst i moje zdjęcie, bardzo niekorzystne. Ktoś mi przetłumaczył - "Ćmikiewicz to bandyta o oczach mordercy". Takie kwiatki - wspomina 74-latek w rozmowie z Eurosportem.
Ćmikiewicz po latach pamięta zachowanie angielskich kibiców, który w przeraźliwy sposób wygwizdali polski hymn. Tumult na stadionie był nieprawdopodobny.
- Chyba jak każdy wiedziałem, że stajemy przed życiową szansą. Chociaż nie powiem, że byłem pewny sukcesu. Ale zachowanie tych kibiców... Krzyczeli na nas "animals", rzucali puszkami po piwie - powiedział Ćmikiewicz. - Wtedy chodziło o stłamszenie. O pokazanie nam, że nie mamy szans. Żadnych.
Sam mecz miał dramatyczny przebieg. Anglicy napierali, ale to Polacy objęli prowadzenie po golu Jana Domarskiego. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 1:1, bo z rzutu karnego do bramki trafił Allan Clarke.
Mecz szybko przeszedł do legendy. Zaczęto mówić o "zwycięskim remisie", a Jana Tomaszewskiego nazywano "człowiekiem, który zatrzymał Anglię".
- Cały czas się broniliśmy, cały czas była robota, cały czas w ogniu. Przecież oni obracali nas jak zwierzynę na rożnie. Za bardzo nie było zatem kiedy się bać - podsumował przebieg gry Ćmikiewicz.