"Najchętniej nie wychodziłbym spod kołdry". Przejmujące wyznanie legendarnego trenera Bayernu
Ottmar Hitzfeld to jeden z najlepszych trenerów przełomu XX i XXI wieku. Po latach przyznał, że podczas pracy w Bayernie chorował na depresję.
Wielka kariera Hitzfelda zaczęła się w Borussii Dortmund, z którą zdobył dwa razy wygrał Bundesligę, a raz Ligę Mistrzów. Później trafił do Bayernu, w którym przez sześć lat zdobył jedenaście trofeów. Z nim też triumfował w Champions League.
Po latach Hitzfeld zdradził, że podczas pracy w Monachium zmagał się z depresją.
- Kiedy wygrywaliśmy, to nie czułem radości. Adrenalina nie nadchodziła. Mówiłem sobie tylko, że dobrze, że nie przegraliśmy. Najchętniej nie wychodziłbym spod kołdry, ale chciałem być trenerem. Nie rozmawiałem o tym z nikim. Robiłem swoje - powiedział Hitzfeld.
- Pewnego razu siedziałem w samochodzie i dostałem ataku paniki. Wtedy poszedłem do profesora Holsboera, który leczył Sebastiana Deislera. Porozmawialiśmy, dostałem tabletki. Brałem je przez trzy lata. Bardzo mi pomogły - przyznał utytułowany szkoleniowiec.
Hitzfeld odszedł z Bayernu w 2004 roku. Wrócił po niespełna trzech latach, gdy zastąpił Feliksa Magatha.
- Kontakty towarzyskie kosztowały mnie dużo energii, nawet rozmowy telefoniczne były zbyt wyczerpujące. Kiedy Uli Hoeness zadzwonił do mnie z ofertą, to zgodziłem się pod warunkiem, że będę pracował tylko przez cztery miesiące. Zostałem na półtora roku - wspomina Hitzfeld.
- Myślałem, że już nigdy nie będę mógł pracować jako trener, ale radość wróciła. Jako trener reprezentacji Szwajcarii było miałem mniej meczów, a to one wyczerpują. Najlepszą decyzją było jednak zakończenie kariery w wieku 65 lat - ocenił Niemiec.