"Na zgrupowaniu czasami irytował swoim sposobem bycia". Dziennikarz ujawnia powody pominięcia Gikiewicza

Rafał Gikiewicz nie znalazł się na szerokiej liście piłkarzy, powołanych przez Czesława Michniewicza na mistrzostwa świata w Katarze. Powody pominięcia golkipera w programie "Z pierwszej piłki" w "WP Sportowe Fakty" ujawnił Mateusz Skwieraski.
"Giki" od dawna domaga się powołania do kadry. Do tej pory na zgrupowaniu gościł tylko raz, jeszcze za kadencji Jerzego Brzęczka. To właśnie tam niezbyt dobrze dogadywał się z filarami kadry.
O szczegółach w programie "WP Sportowe Fakty" opowiedział Mateusz Skwierawski. Dziennikarz nie ma wątpliwości, że to właśnie charakter Gikiewicza sprawił, że został on pominięty przy powołaniach.
- Rozumiem tę decyzję. Szanujemy go za to, jakim jest bramkarzem. Gdyby nie on, to Augsburg w tym momencie byłby w strefie spadkowej. Jego interwencje dały 3/4 punktów zdobytych w tym sezonie - powiedział Skwierawski.
- Chodzi po prostu o kwestię doboru charakterów. Wiemy, że Rafał był raz powołany do reprezentacji za kadencji Jerzego Brzęczka i czasami po prostu irytował swoim poziomem bycia. Słyszałem to z wewnątrz drużyny - podkreślił.
Skwierawski podkreśla, że zasługi Gikiewicza dla Augsburga i jego kariera w Niemczech powinny budzić szacunek. Jednocześnie jego obecność w kadrze mogłaby być jednak źródłem potencjalnych konfliktów.
- Reprezentacja to nie tylko umiejętności, choć przede wszystkim, ale też drużyna jako całość i akceptacja pewnych ról, zasad, hierarchia. To musi się wszystko złożyć, żeby wyszło powołanie. Trener musi wiedzieć, że może polegać na zawodniku, co by się nie działo - dodał.
- Piłka to zbiór różnych elementów. Czasami liczą się szczegóły. Jego zachowanie jest idealne do obecnego klubu. Tam jest potrzebna taka jednostka, która dużo mówi i zbiera na siebie różne bodźce. Niekoniecznie taki zbiór cech jest potrzebny w reprezentacji Polski w momencie, gdy mamy w niej pewną hierarchię - zakończył.