"Na Parken gospodarze grają jak natchnieni". Były reprezentant Polski ostrzega Raków i wspomina dawną klęskę
W środowy wieczór Raków Częstochowa zmierzy się na wyjeździe z FC Kopenhagą w meczu o fazę grupową Ligi Mistrzów. "Medaliki" będą musiały stawić czoła nie tylko rywalom, ale też kibicom duńskiej drużyny. W rozmowie z "WP Sportowe Fakty" mówił o tym Tomasz Iwan.
Były reprezentant Polski był dyrektorem kadry za czasów Adama Nawałki. W eliminacjach do mistrzostw świata w Rosji biało-czerwoni przegrali na Parken 0:4. Iwan doskonale pamięta atmosferę, jaka panowała na stadionie.
- Parken w Kopenhadze to bardzo ciężki teren dla przyjezdnych. Doświadczyliśmy tego z reprezentacją Polski, kiedy stadion był wypełniony do ostatniego miejsca. Jest to obiekt typowo piłkarski. Kibice siedzą blisko boiska. Mają murawę na wyciągnięcie ręki. Ten doping mocno słychać, czuć na placu gry - powiedział Iwan.
- Pamiętam, że kiedy byliśmy tam z polską kadrą, to w starciu z Danią byliśmy bezsilni. Co prawda wiele czynników miało na to wpływ, ale gorący doping publiczności jest jednym z nich. Na pewno Parken robi spore wrażenie i sprawia, że gospodarze grają jak natchnieni - stwierdził.
W rozmowie z "WP Sportowe Fakty" Iwan zwraca uwagę na to, jak ważny będzie początek spotkania. Szybko stracony gol mógłby definitywnie przekreślić szanse Rakowa na grę w fazie grupowej Ligi Mistrzów.
- Doping duńskiej publiczności jest jeszcze bardziej wyczuwalny, kiedy drużyna przyjezdna źle rozpocznie mecz. Tak było w przypadku pojedynku naszej reprezentacji z Danią. Dlatego trzeba być czujnym od pierwszej minuty i Raków koniecznie musi to wziąć pod uwagę - podkreślił.
- Oczywistym jest, że jeśli Raków chce wejść do Ligi Mistrzów, to musi wygrać. Natomiast nie może atakować przeciwnika na "hurra". Musi przeprowadzać akcje ofensywne cierpliwie. Bo jak Kopenhaga skarci nasz zespół, to później znów trudno będzie nadrobić straty - ocenił.