"Może przejąć tę reprezentację". Były kadrowicz już wieszczy odejście Fernando Santosa. Wskazał następcę
Sensacyjna porażka z Mołdawią postawiła duży znak zapytania przy nazwisku Fernando Santosa. Nie brakuje opinii, że Portugalczyk niedługo podąży drogą swojego rodaka, Paulo Sousy, i pożegna się z biało-czerwonymi.
W miniony wtorek reprezentacja Polski zanotowała drugą porażkę za kadencji Fernando Santosa. Po klęsce z Czechami przyszła kolej na blamaż przeciwko Mołdawii. Tym samym biało-czerwoni odnieśli tylko jedno zwycięstwo w trzech meczach eliminacji do EURO 2024.
Spotkanie w Kiszyniowie stało się pretekstem do rozważań na temat przyszłości selekcjonera. Nie brakuje głosów, że do tej pory nie był on w stanie zbudować choćby zalążków określonego stylu.
Potencjalne odejście doświadczonego szkoleniowca wieszczy między innymi Artur Wichniarek. Były kadrowicz przyznał, że nie będzie zdziwiony ewentualną rezygnacją ze strony 66-latka.
- Nie zdziwię się, jeśli Fernando Santos będzie drugim Vasco Da Gamą po Paulo Sousie, który stwierdzi, że ta wycieczka na nieznane wody jednak się nie powiedzie i zrezygnuje - powiedział w "Kanale Sportowym".
- Dzisiaj Mołdawia wyszła na drugą połowę wyżej i agresywniej. Co się stało? Nasze wielkie indywidualności reprezentacyjne za przeproszeniem kupa w gaciach. Wielka kupa w gaciach - dodał.
Wichniarek wskazał również nazwisko potencjalnego następcy. Emerytowany piłkarz wskazał na Marka Papszuna. Byłego szkoleniowca Rakowa Częstochowa łączono z taką funkcją zaraz po zakończeniu kadencji Czesława Michniewicza.
- Facet, który był dzisiaj w studiu TVP, może przejąć tę reprezentację. Mam oczywiście na myśli byłego trenera Rakowa Częstochowa. Nie sądzę, aby Fernando miał w sobie jeszcze tyle poweru po tym, co widzi. On widzi to, co ja za plecami. On widzi ciemność - podsumował.