"Mówimy o dorosłych piłkarzach. Pokpili sprawę". Były kadrowicz uderzył w mentalność reprezentantów Polski
Nie milkną echa ostatniej potyczki reprezentacji Polski w eliminacjach EURO 2024. Zdaniem byłego kadrowicza wina za porażkę z Mołdawią nie leży po stronie Fernando Santosa.
Dookoła reprezentacji Polski i PZPN zawsze musi być gorąco. Szokująca porażka z Mołdawią (2:3) była zaledwie zapowiedzią nadchodzących afer i wydarzeń.
W ostatnich dniach pojawiło się mnóstwo spekulacji dotyczących Fernando Santosa, co miało związek z jego ewentualnym przejściem do ligi saudyjskiej. Niedługo później opublikowano doniesienia, które wskazywały, że część kadrowiczów opowiadała się za takim rozwiązaniem (szczegóły TUTAJ).
Powodem do realizacji scenariusza miałyby być trudne relacje z selekcjonerem. Jednocześnie nie brakuje głosów sugerujących, że piłkarze chcieliby zepchnąć winę za wspomnianą już klęskę w Kiszyniowie.
Takiemu podejściu do sprawy sprzeciwił się Dariusz Dziekanowski. W jego opinii to nie Santos jest głównym winowajcą jednej z największych niespodzianek w historii biało-czerwonych.
- Do wygrywania meczów potrzebny jest dobry trener, ale też odpowiednia mentalność zespołu. Mówimy o dorosłych piłkarzach, którzy powinni grać 90 minut na 100 procent w meczach reprezentacji - ocenił.
- Braki w tym aspekcie widzieliśmy w Pradze, gdy po kilku minutach przegrywaliśmy 0:2, i w Mołdawii, gdzie pierwsza połowa była bardzo dobra, trener nic nie zmienił w przerwie, bo nie było ku temu powodów, a po przerwie sami zawodnicy pokpili sprawę - podkreślił dla "WP Sportowych Faktów".
Ostatecznie zamieszanie dotyczące Santosa zostało zakończone, a trener ma kontynuować swoją przygodę z reprezentacją Polski. Po trzech meczach kadra zajmuje przedostatnie miejsce, a we wrześniu zmierzy się z Wyspami Owczymi.