"Mówili, że połamią mi nogi". Dramatyczne wyznanie zawodnika Juventusu po aferze bukmacherskiej. Ujawnił dług
Nicolo Fagioli opowiedział o kulisach afery bukmacherskiej, która wstrząsnęła włoskim futbolem. Zawodnik Juventusu wyznał, jak duży jest jego dług.
Nicolo Fagioli został już zawieszony w związku z aktywnym udziałem w aferze bukmacherskiej. Ceniony pomocnik będzie niedysponowany przez siedem miesięcy, o czym pisaliśmy TUTAJ.
Jednym z warunków takiej kary była współpraca z włoską prokuraturą. Dziennik "Tuttosport" dotarł do części nagrań, które zawierają zeznania piłkarza Juventusu. Możemy z nich dowiedzieć się między innymi o kulisach głośnej sprawy.
- Na początku grałem z nudów, miałem dużo wolnego czasu. Widziałem, jak Sandro Tonali obstawia mecze na nielegalnej stronie. Powiedział, że też mogę spróbować, nie zostanie po mnie żaden ślad. Na początku wybierałem tenisa, później piłkę nożną - wyznał.
- Zacząłem latem 2021 roku. Nie zadawałem sobie pytania, czy strony są legalne, czy może nielegalne. Dla mnie jedyna różnica polegała na tym, że na jednych mogłem zaciągać kredyty na dalszą grę. Ostatecznie moje długi urosły - dodał.
W pewnym momencie zawodnik "Starej Damy" przestał mieć kontrolę nad swoimi wydatkami. Nałóg pochłaniał coraz większe sumy, a sytuacja stała się niebezpieczna.
- W 2022 roku mój dług wynosił już 250 tysięcy euro. Starałem się go spłacić między innymi biżuterią. Przestałem w końcu spać, długi mnie goniły. Windykatorzy mówili, że połamią mi nogi - przekazał.
- Nigdy nie rozmawiałem na ten temat w Juventusie. Nie obstawiałem też meczów tego klubu. W pewnym momencie prosiłem przyjaciół o pomoc finansową. (...) Mój dług łącznie wynosi niemal trzy miliony euro, w dużej mierze powstał na nielegalnych platformach - podsumował 22-latek.
Tonali, o którym wspomniał Fagioli, również ma kłopoty z prawem. Zawodnikowi Newcastle United grozi nawet kilkuletnia dyskwalifikacja. Obecnie w jego sprawie toczone jest dochodzenie, o którym pisaliśmy TUTAJ.