Motta: Na pierwszym treningu zaatakowałem Messiego, a jego ojciec od razu zaczął na mnie krzyczeć

Thiago Motta w rozmowie z "La Gazzetta dello Sport" wspominał czasy, gdy grał w barwach Barcelony.
Motta do dziś pamięta okoliczności, w jakich trafił do Hiszpanii. - Byłem młody, miałem mniej niż 18 lat i chciałem grać w Juve, ale trafiłem na testy na Majorkę. Wówczas mnie dostrzeżono i Barcelona przekonała mnie do siebie koszulką Rivaldo z autografem. On wówczas był moim idolem - wyznał zawodnik.
Motta w 1999 roku zadebiutował w drugiej drużynie, a dwa lata później przebił się do pierwszego składu. - Każdy trening był jak wojna. Podczas jednej z pierwszych gierek mocno zaatakowałem Leo Messiego. Jego ojciec od razu się wzburzył i zaczął na mnie krzyczeć, że gram za ostro. Ale tak naprawdę to był jedyny sposób, by powstrzymać Messiego - dodał.
Motta grał w Barcelonie do 2007 roku i w tym czasie miał okazję występować z wieloma wspaniałymi zawodnikami. - Deco był najmocniejszy z nich wszystkich. Iniesta niczego się nie bał. Eto'o? To potwór pod względem techniki i fizyczności. Luis Enrique był najlepszym kapitanem, jakiego miałem - zakończył.