Motor stracił gola przez swojego kibica. Trener broni swojego bramkarza. "Nie dziwię się"

Motor stracił gola przez swojego kibica. Trener broni swojego bramkarza. "Nie dziwię się"
Marta Badowska / pressfocus
Pierwszy gol z poniedziałkowego meczu Motoru z Legią przejdzie do historii Ekstraklasy. Wygląda na to, że do straty gola przez beniaminka przyczynił się jego kibic.
Mecz Motoru z Legią rozpoczął się w kuriozalny sposób. Bramkarz gospodarzy Kacper Rosa złapał piłkę, a następnie wyrzucił ją przed siebie. Zachowywał się tak, jakby chciał wykonać rzut wolny. Do piłki podbiegł Marc Gual, kopnął ją do bramki, a sędzia uznał gola.
Dalsza część tekstu pod wideo
Rosa w przerwie tłumaczył, że usłyszał gwizdek. Myślał, że sędzia nakazał rozpoczęcie gry od rzutu wolnego po spalonym. Jego wypowiedź przytaczamy TUTAJ.
Już po meczu o tę sytuację był pytany Mateusz Stolarski. Trener Motoru nie chciał obwiniać swojego zawodnika.
- Powiem szczerze, że też słyszałem gwizdek. Nie był to jednak gwizdek sędziego, być może był on z trybun. Proszę mnie dobrze zrozumieć. Nie chcę powiedzieć, że straciliśmy gola przez kibica, natomiast nie dziwię się Kacprowi. Chciał szybko wznowić grę, realizować jedną z naszych zasad. Nie ma co do tego wracać, to już historia. Grunt, że z tego wyszliśmy, jedziemy dalej - tłumaczył Stolarski.
Portal Gol24.pl podał, że gwizd, który usłyszeli Rosa i Stolarski, rzeczywiście był efektem zachowania kibica Motoru. Serwis opublikował wpis, który w mediach społecznościowych zamieścił jeden z fanów. Według niego "dowcipny" kibic siedział w sektorze G1 lubelskiego stadionu. Wcześniej miał w ten sam sposób zmylić graczy Legii.
Redakcja meczyki.pl
Marcin KarbowskiWczoraj · 11:19
Źródło: gol24.pl

Przeczytaj również