Moskal: Początki w Pogoni nie były łatwe

Kazimierz Moskal opowiadał o początkach pracy w Pogoni Szczecin, o tym, czy cele na ten sezon zostały osiągnięte oraz o ostatnich ligowych meczach.
- Zdawałem sobie sprawę z tego, jakie są oczekiwania i jaki wynik osiągnęła Pogoń w poprzednim sezonie. Początek nie był łatwy. Nie będę mówił, że zupełnie nic do mnie nie docierało. Starałem się unikać internetu, gazet czy telewizji, a skupiałem się na pracy. Jasne, że to nie jest miłe, bo każdy lubi być od czasu do czasu chwalony, a nie tylko krytykowany. Takie jest jednak życie. Przeszedłem wiele jako zawodnik i też miałem wiele trudnych momentów, w których swoi kibice gwizdali i wyszydzali. To na pewno przykre i trudno się z tym pogodzić, bo nie wyobrażam sobie, by któryś zawodnik nie chciał dobrze dla swojego klubu. Tak samo jest z trenerami - mówił cytowany przez oficjalną stronę klubu.
Kazimierz Moskal opowiadał następnie o założeniach, które udało się osiągnąć w klubie ze Szczecina. - Tego chcieliśmy. Ofensywnej i atrakcyjnej gry, która sprawia przyjemność widzom i zawodnikom. O jednej rzeczy nie można zapomnieć. To, że chcemy tak grać, nie znaczy, że w każdym meczu będziemy dominować, oddawać 20 strzałów i strzelać po 5-6 goli. Nie ma na to recepty. Przeciwnik też chce zrobić dobry wynik. Istotne są też błahe sprawy, jak choćby dobre boisko treningowe i meczowe. Dla mnie było dużym zaskoczeniem, że Zagłębie Lubin zagrało z nami w taki sposób, tak defensywnie. Spodziewałem się, że to drużyna, która będzie chciała grać do przodu, bo to potrafi. Było inaczej, a na takiej murawie trudno było skonstruować dynamiczną akcję. Absolutnie, nie zamierzam się usprawiedliwiać, bo mimo wszystko i tak mogliśmy wygrać. W takich spotkaniach pomimo, że stwarza się mało okazji, to trzeba wykorzystać przynajmniej jedną więcej niż rywal - przyznał.
Następnie szkoleniowiec Pogoni odniósł się do meczu z Zagłębiem Lubin, w którym zabrakło Spasa Deleva. - Zabrakło nam atutów, a jednym z takich jest Spas Delev w dobrej formie. W takich meczach różnice robi czasami pojedynek indywidualny, dobre dośrodkowanie, strzał z dystansu. Trudno też mówić, że gdyby był Spas, to byśmy wygrali. Był jednak w takiej dyspozycji, że bez wątpienia pomógłby. Takie sytuacje są jednak częścią piłki i trzeba sobie radzić - stwierdził.