"Mogli przyjechać podpici, a i tak by wygrali. Drastyczna różnica". Legenda Legii grzmi po meczu z Chelsea
Legia Warszawa w czwartek przegrała 0:3 z Chelsea w meczu ćwierćfinałowym Ligi Konferencji. Jacek Kazimierski, legendarny bramkarz Legii, w rozmowie z WP Sportowe Fakty mówił o drastycznej różnicy klas.
"Wojskowi" do przerwy utrzymywali remis, który byłby sporą sensacją. W drugiej połowie "The Blues" wrzucili jednak wyższy bieg i z łatwością wygrali przy Łazienkowskiej. Jacek Kazimierski nie ma wątpliwości, że Legia nie miała w tym meczu najmniejszych szans,
- Chelsea grała w piłkę, a Legia nieudolnie próbowała jej w tym przeszkadzać. Nie mogę powiedzieć, że się zawiodłem, bo nie miałem wielkich oczekiwań przed tym dwumeczem. Z drugiej strony oszukiwałem się, że przynajmniej u siebie możemy powalczyć o remis. Nawet nie było blisko. Powinniśmy się cieszyć, że Tobiasz obronił karnego - powiedział Kazimierski.
- Na boisku zobaczyliśmy drastyczną różnicę klas. Jesteśmy słabi i nie ma sensu owijać w bawełnę. Angielscy piłkarze się z nami bawili. Tu nie pomogłaby inna taktyka. Nie jestem w stanie stwierdzić, jak Legia mogła nie dopuścić do wysokiej porażki - stwierdził.
- Gdy do czynienia mamy z taką różnicą jakości, niestety nie można myśleć o remisie albo zwycięstwie. Zresztą nic dziwnego, że to tak wyglądało. Piłkarze Chelsea kosztują dziesiątki milionów. Legii są przy nich dostępni za grosze - dodał.
Były bramkarz Legii w rozmowie z WP Sportowe Fakty podkreślał, że rewanż na Stamford Bridge nie ma już większego znaczenia. Polski zespół nie ma bowiem żadnych szans na awans do półfinału.
- Wracając do rewanżu, nie ma o czym mówić. Nie ma najmniejszych szans na awans do półfinału. To, czy przegramy tam różnicą jednej bramki albo pięciu, nic nie zmienia. Mnie osobiście niewiele to obchodzi, porażka jest porażką. Niestety, czwartkowy mecz pokazał nam, że zawodnicy Chelsea mogli przyjechać podpici, prosto z imprezy, a i tak by go wygrali. Trzeba się z tym pogodzić i cieszyć z ćwierćfinału. Biorąc pod uwagę jakość piłkarzy, to sukces - zakończył.