Mocne zarzuty prezesa Pogoni Szczecin. "Sędziowie mieli spory wpływ na walkę o mistrzostwo i utrzymanie"
Prezes Pogoni Szczecin krytykuje polskich sędziów. Jego zdaniem ich praca wpłynęła na rozstrzygnięcia w Ekstraklasie.
Pogoń kolejny sezon utrzymała się w ligowej czołówce. Minione rozgrywki zakończyła na trzecim miejscu i zapewniła sobie udział w eliminacjach Ligi Konferencji.
Mroczek w rozmowie z portalem "Weszlo.com" poruszył wiele wątków związanych z organizacją polskiego futbolu. Na dłużej zatrzymał się przy temacie sędziowania.
- Pewnie każdy z nas oglądał finał Ligi Mistrzów i z przyjemnością patrzyłem, jak sędzia gwizdnął może z dziesięć razy w meczu i pokazał ledwie jedną żółtą kartkę. Nie widziałem praktycznie żadnego zawodnika, który po kontakcie z rywalem krzyczał, jakby mu urwało nogę. A u nas prawie każdy faul kończy się wrzaskiem piłkarzy, jakby obdzierali ich ze skóry. Sędziowie od razu przerywają grę, dają kartki na prawo i lewo, zamiast dać kartkę temu, który bardzo często udaje, bo wie, że jego drużyna będzie miała z tego korzyść - punktuje prezes Pogoni.
Mroczek wyliczył kilka kontrowersyjnych decyzji sędziów. Nierzadko były one trudne do zrozumienia, inne dla podobnych sytuacji z różnych kolejek.
- Oczywiście usłyszę, że UEFA ma takie przepisy, interpretacje i tak dalej. Tylko dlaczego nie widzę podobnych cudów w zagranicznych meczach albo występują one tam znacznie rzadziej? Przecież nie ma możliwości zbudowania przepisów, które opisywałaby każdą sytuację. To zależy od podejścia do futbolu. Na czym nam zależy – chcemy grać w piłkę, czy chcemy mieć panów sędziów, którzy są najważniejsi i decydują o mistrzostwie i spadku? - zastanawia.
Prezes Pogoni został wprost zapytany, czy w minionym sezonie sędziowie mieli wpływ na walkę o mistrzostwo i utrzymanie w lidze. Nie miał wątpliwości.
- Patrząc na kontrowersyjne sytuacje, uważam, że spory. Wisła Kraków może mieć swoje pretensje – pamiętny mecz z Lechem. Podobnie Raków. Niewątpliwie dochodzimy do tego, że prowokuje się zupełnie niepotrzebne sytuacje. Centymetrowy spalony na przykład. Bo jak się zatrzyma klatkę o jedną-setną sekundy wcześniej, to przecież spalonego nie ma… - podkreśla Mroczek.