Młody piłkarz Zagłębia Lubin szczęśliwy z szansy w Ekstraklasie. "Towarzyszyły mi naprawdę duże emocje"
Mateusz Bartolewski tego lata trafił z Ruchu Chorzów do Zagłębia Lubin. Niedawno miał szansę po raz pierwszy zaprezentować się dłużej w PKO Ekstraklasie. Przyznał, że przez pewien czas mocno się denerwował.
Kontuzja Sasy Balicia sprawiła, że Mateusz Bartolewski spędził na boisku 70 minut w starciu z Górnikiem Zabrze. Młody zawodnik pokazał się z niezłej strony. 22-latek nie ukrywa, że był dość mocno zestresowany.
- Adaptacja przebiega dokładnie tak, jak planowałem. Powoli zgrywam się z drużyną i przywiązuję się do tego miejsca. Staram się robić wszystko krok po kroku i ze spokojem patrzę w przyszłość. Jeżeli chodzi o sam Lubin jako miasto, to nie mogę się do niczego przyczepić. Jest spokojnie, mogę się skupić na pracy i mieszka mi się tu dobrze - powiedział Bartolewski.
- Zanim zostałem oficjalnie zawodnikiem „Miedziowych” przebywałem tutaj dwukrotnie na testach. To pozwoliło mi już wtedy poznać drużynę na treningach. Dlatego też większego stresu nie było, tym bardziej, że chłopaki bardzo pomogli mi w adaptacji i z wieloma zawodnikami szybko złapałem dobry kontakt - stwierdził.
- Muszę szczerze przyznać, że z Górnikiem pewien stres się pojawił. Gramy bardzo ważny mecz z liderem tabeli, a ja muszę zastąpić Sasę Balicia, który jest pewnym punktem drużyny. Jeszcze 3 dni wcześniej grałem w rezerwach i byłem zaskoczony, że okazja do występu pojawiła się tak nagle. Początek był nieco nerwowy, ale potem było już tylko lepiej. Najważniejsze jest to, że jako drużyna sięgnęliśmy po komplet punktów i dogoniliśmy Górnika w tabeli - dodał.
- Towarzyszyły mi naprawdę duże emocje, więc nie pamiętam, co konkretnie padło z ust trenera. Na pewno próbował mnie podbudować, poklepał mnie po plecach i powiedział, że dam radę - przyznał.
- Generalnie analizowałem ten mecz już kilka razy, ostatnio nawet indywidualnie z trenerem Sevelą. Uważam, że było przyzwoicie jak na pierwszy raz, ale bardziej skupiłem się na błędach, które też się przytrafiły. Na pewno wyciągnę z tego pozytywną lekcję, bo wiem, że drzemią we mnie spore rezerwy, jeśli chodzi o moją grę. Uważam, że był to bardzo dobry sprawdzian dla mnie i wyszedłem z niego na plus - zakończył.