Mistrz świata zabrał głos po zawieszeniu za doping. Liczy na złagodzenie kary. "To nie poprawia wyników"
W tym tygodniu wyszło na jaw, że w organizmie Papu Gomeza w zeszłym roku wykryto niedozwoloną substancję. Argentyńczyka zawieszono na 24 miesiące. Teraz wytłumaczył się on z całej sprawy.
Sprawa Gomeza zaczęła się jeszcze przed mundialem w Katarze. Mimo że piłkarz miał problemy z przepisami antydopingowymi, to ostatecznie zezwolono mu na grę w mistrzostwach świata.
Latem Argentyńczyk rozwiązał kontrakt z Sevillą, a niedawno związał się z włoską Monzą. W tym tygodniu zawieszono go na dwa lata. Teraz doświadczony zawodnik wydał oficjalne oświadczenie, odnosząc się do całej sprawy.
- Potwierdzam, że dostałem informację od Hiszpańskiej Komisji Antydopingowej o zawieszeniu mojej licencji zawodniczej na dwa lata. Zawsze nie tylko rygorystycznie przestrzegałem wszystkich zasad, ale też występowałem jako obrońca czystego sportu, kategorycznie potępiając wszelkie formy dopingu - podkreślił Gomez.
- Nigdy nie powoływałem się na zakazane praktyki i nie zamierzam tego robić. Domniemane naruszenie zasad ma swoje źródło w obecności w moim organizmie terbutaliny, którą przez przypadek połknąłem z łyżką syropu na kaszel dla mojego syna - ujawnił.
- Należy uściślić, że terbutalina jest dozwolonym środkiem dla zawodowych sportowców. W żaden sposób nie poprawia ona wyników w piłce nożnej - zapewnił.
- Poprosiłem moich prawników o rozważenie sugestii, że sprawa dyscyplinarna nie została potraktowana zgodnie z obowiązującymi normami. Pragnę podziękować wszystkim, którzy okazali mi wsparcie w tym trudnym momencie zawodowego życia - zakończył.