Mistrz świata walczy z chorobą. Tak chce jej zaradzić
Bixente Lizarazu wyznał, że doskwiera mu rzadka choroba. Objawia się ona w niespodziewany sposób.
Bixente Lizarazu to legendarny reprezentant Francji. W trakcie gry w kadrze zdobył m.in. mistrzostwo świata i mistrzostwo Europy. Dobrze mogą go pamiętać również kibice Bayernu Monachium i Girondins de Bordeaux.
W 2006 roku Francuz zakończył karierę. Nie zerwał jednak ze sportem. Zaczął uprawiać brazylijskie jiu-jitsu, stał się również zapalonym surferem. W 2009 roku zdobył nawet mistrzostwo Europy w pierwszej z dyscyplin.
Okazuje się, że niespożyta witalność, jaką dysponuje 54-latek, jest spowodowana chorobą. W wywiadzie z La Tribune Dimanche były gracz powiedział, że cierpi na rzadką przypadłość. Chodzi o dysmorfię mięśniową.
To zaburzenie psychiczne polegające na skrajnie negatywnej ocenie estetyki własnego ciała. Cierpiący na nie ludzie mają poczucie, że ich ciało nie rozwija się prawidłowo za sprawą niewystarczającej masy mięśniowej.
Z tego względu obciążeni przypadłością nie rezygnują z uprawiania sportu pomimo zaawansowanego wieku. Co więcej, potrafią zaniedbywać bliskich czy przyjaciół, podporządkowując się wyłącznie kolejnym treningom.
- Muszę czuć się sportowcem. Jeśli przestanę trenować z dnia na dzień, wpadnę w depresję. Muszę za każdym razem dać z siebie wszystko, wysilić się i wyzwolić całą kryjącą się we mnie energię - rzekł Lizarazu.
54-letni Francuz jest jednak pewien, że skończył z trenowaniem futbolu. Wciąż udziela się jednak we francuskich stacjach radiowych i kanałach telewizyjnych. W ostatnich latach był też jednym z ambasadorów Bayernu.